Cukromaniakowi stuknęło osiem lat... Dwa tygodnie temu. Z tego sześć żyje z cukrzycą. Dużo to czy mało? Cukierkiem, cukiereczkiem już nie jest. Diabetykiem, rzekłabym bardziej. Już teraz bardziej odpowiedzialnym i cwanym, niż słodkim. Co mi powiedział o cukrzycy?
- Kim chciałbyś zostać?
- Blogerem minecraftowym! Tylko muszę się dobrze znać na Minecrafcie.
- A na czym znasz się lepiej niż na Minecrafcie? - pytam
- Na cukrzycy...
No fakt, trudno, żeby się na niej nie znał. Widzi ją zupełnie po swojemu. Po dziecięcemu.
Inaczej niż ja. Po matczynemu. Po troskliwemu, nieśpiącemu, mamusiowo cukrzycowemu... Zmęczonemu.
Fakt, nie patrzę na swoje dziecko jak na dziecko tylko. Widzę w nim człowieka, chłopca, diabetyka. Nie oddzielę tego, bo chociaż patrzę na niego i rozmawiam o bratkach, których nie możemy posadzić, bo zapominam podlewać rośliny i wszystkie padają, to ja gadam i lustruję jego twarz.
Prognozuję jaki ma cukier. Czy zaraz się wścieknie? A może popłacze, bo jest tak nagle i tak bardzo głodny? A może nic z tego, przecież nie czuje sam jaki ma cukier? Ja czuję po nim. Czuję patrząc na niego.
- A jak byś był tym blogerem co też zna się na cukrzycy, to co byś powiedział innym dzieciom? - pytam ni stąd, ni zowąd.
- Powiedziałbym:
Joł, siemanko! Tutaj Cukromaniak! Czy są tu jakieś dzieci z cukrzycą?! Jeśli tak to kciukasy w górę!
- Okej, ale Ty tak w ogóle to wiesz co to jest cukrzyca? - zastanowiło mnie to bardzo, bo sama nie pamiętam czy gadałam z nim o tym czy słyszał jak z innymi o tym gadam.
- No tak! Cukrzyca to choroba! Trochę upierdliwa. I kłucie się jest przechlapane. Ja nie lubię kłuć palców. No i jest insulina, żeby żyć! Za to jak się ma niższy cukier można się nażreć tego co się lubi...
- I co? - pytam stojąc jak słup soli.
- I wtedy jest epicko... Wiesz, tak mówi Vito z Minecrafta, że jak jest fajnie to jest epicko.
- Acha... - zbieram szczękę z podłogi.
- A dzieciom bym powiedział: Nie martwcie się, z cukrzycą można fajnie żyć! Moja mama smacznie gotuje i pozwala mi jeść różne dobre rzeczy. I warzywa - pamiętajcie o warzywach, bo mama mówi, że są ważne! A ja je lubię. Poza brukselką, bo brukselka nie jest epicka.
- Okey.... - już chcę zakończyć tę rozmowę, kiedy Cukromaniak znowu nabiera powietrza i zaczyna:
- A tak ogólnie to chciałem wam powiedzieć, że mamy fajnych rodziców. Dużo z nami są i pomagają. Bo moja mama nie tylko mi gotuje, ale jest ze mną. I wstaje w nocy chociaż ja nie wiem, bo wtedy śpię. Nasi rodzice są tacy inni niż innych dzieci. Zajmują się nami bardziej. A nie tylko praca i praca i ble, ble, ble.... Chociaż moja mama cały czas albo pisze albo zagląda do telefonu, potem pozwala mi oglądać Minecrafta na Jutiubie, ale ja wiem, że ona to robi, bo inni rodzice i dzieci też muszą wiedzieć o cukrzycy. I ona tyle wie, że jej się to w głowie już nie mieści to musi o tym mówić. Ale to ważne, dlatego jej pozwalam. No to hejka, dajcie lajeczki.
Wygląda na to, że Jutiuber rośnie pełną gębą. W sumie dobrze, bo Profesor mówiła, żeby zadbać o jego wykształcenie, edukację i samodzielność, bo z cukrzycą rowów kopać nie może. On ma dostać kopa na życie, na samodzielność, a taki Jutiuberski fach to chyba bezpieczny jest, bo jak potrzeba to i docukrzy się przed kamerą i jakieś lajeczki zbierze.
Także ten, jak to mówi moje dziecko: przyszłość czeka na niego epicka.
A ja zaliczam wzrusz z tego powodu, że jestem mamą inną "niż innych dzieci"!
0 komentarze :