logo

Mamo, naucz się sobie wybaczać!

By | piątek, listopada 11, 2016 5 comments

Mamy cukrzyków, znacznie więcej wymagają od siebie niż od innych. Wysoko stawiają sobie poprzeczkę i gonią ideał, którego cukrzyca nigdy nie pozwoli im osiągnąć. A kiedy coś idzie nie tak, odbierają to jako osobistą porażkę.

Wypowiedzi czytelniczek na FB i w grupach poruszyły we mnie ostatnio kilka czułych strun. Przypomniałam sobie, jaka byłam trzy i cztery lata temu, kiedy żyłam w ciągłym poczuciu winy, z wyrzutami sumienia. Taka właśnie dla mam jest cukrzyca typu 1.

Piszę do ciebie, bo nie chcę, żebyś droga mamo żyła z cukrzycą swojego dziecka w poczuciu winy. Wiem, jak to życie wygląda. Przez pierwsze miesiące naszego życia z cukrzycą, za każdym razem przepraszałam dziecko, że muszę je ukłuć. Patrzyłam na paski i widziałam w nich krew mojego ukochanego brzdąca. Płakałam niemal na zawołanie przy każdym odchyleniu od normy (a było ich strasznie dużo). Po założeniu wkłucia uciekałam do łazienki, żeby ochłonąć i nie pokazać ile mnie to kosztowało. Umartwiałam się i biczowałam, kiedy popełniłam jakiś błąd. Ja też byłam w tym cukrzycowym czyśćcu i karmiłam się ciągłym poczuciem winy.

Nie chcę, żebyś odbierała skoki lub spadki cukru u dziecka jako osobiste porażki.

Zachęcam cię do przeczytania wpisów "Przykro mi Państwa dziecko jest chore..." CZĘŚĆ 1 oraz CZĘŚĆ 2

Każdy z nas popełnia błędy...

Tym, co z czasem przychodzi w życiu z cukrzycą, jest pewność siebie. Zanim się pojawi, życiem mamy (rodziców) targa poczucie winy. O co obwiniamy się najczęściej?
1. Źle policzyłam insulinę...
2. Zapomniałam podać insuliny...
3. Moje dziecko miało niedocukrzenie (hipoglikemia) i zauważyłam to w ostatniej chwili.
4. Zaliczyliśmy wielki skok cukru, bo nie przewidziałam.... (wpisz co chcesz)
5. Muszę kłuć swoje dziecko/Źle nakłułam palec/Nieodpowiednio zmieniłam wkłucie
6. Przespałam nocne mierzenie cukru/Nie słyszałam budzika
7. Nawaliłam z insuliną i całą noc/cały dzień był wysoki cukier
8. Pomyliłam insulinę bazalną z insuliną na posiłek (lub odwrotnie)
9. Dziecko pewnie ma cukrzycę z mojego powodu. Mówi, że mnie nie lubi, nienawidzi cukrzycy, ma żal.
10. Źle zaplanowałam posiłek/pozwoliłam na zjedzenie czegoś "zakazanego" i zaburzyłam cały plan dnia...

I teraz chcę to napisać...

To wszystko NIE JEST twoja wina!! Takie jest życie z cukrzycą. Jeśli tylko nie popełniasz tych błędów świadomie i notorycznie, to naprawdę nic się nie stało. Każda taka sytuacja uczy cię czegoś nowego, daje większe poczucie siły, bo następnym razem już wiesz co zrobić! Dbasz bardziej o to, żeby tego następnego razu nie było. Nie zawsze za wysoki czy za niski cukier zależy od ciebie. Bo oprócz ciebie i twojego "chciałabym" jest inny żywy organizm.

Kiedy orientujesz się, że coś poszło nie tak, przeżywasz ogromny stres i szok. Ja też tak mam po tylu latach. Jak to się mogło stać? Zwyczajnie, tak po prostu - byłaś zmęczona, najpewniej niewyspana, myślałaś o czymś innym (np. jaki będzie cukier za dwie godziny albo co musisz kupić na następny dzień), rozmawiałaś przez telefon, bo akurat wtedy tego potrzebowałaś albo dzieci szczebiotały przy stole i cię rozproszyły. Takie jest życie!

Ja wiem, że w takich sytuacjach się myśli "Kurde, to jest ważne, naprawdę ważne i nie mogę sobie pozwolić na takie wpadki, bo to moje dziecko". Od twojej jednorazowej wpadki nic mu się nie stanie! Musisz jednak wiedzieć jak sobie poradzić w różnych sytuacjach.

Pomyliłaś insuliny? Monitoruj cukry, nie dopuszczaj brakującego bolusa. Ogranicz się do korygowania (zamiast bolusa, bazalna) albo regularnego docukrzania lub solidnego posiłku (bolus zamiast bazalnej). Insulinę bazalną możesz uzupełnić, ale nieco później (kiedy insulina z bolusa przestaje być aktywna) i w nieco mniejszej dawce.

Zapomniałaś podać insulinę? Nic się nie stało, cukier rośnie. Jak tylko się zorientujesz podaj korektę a jeśli przypomniałaś sobie szybko to normalnego bolusa.

Źle obliczyłaś posiłek albo na przyjęciu dziecko zjadło więcej niż planowałaś? Monitoruj cukry, zwiększ bazę, podaj korektę, jeśli jest taka potrzeba. Zadbaj o wypicie większej ilości wody i dużo ruchu.

Niedocukrzenie? Przygotuj glukozę, sok jabłkowy i monitoruj cukry. Pamiętaj, że poziom cukru we krwi zaczyna się podnosić po około 15-20 minutach od podania słodzonego napoju, nie ma sensu mierzyć dziecka po 10 minutach i dalej panikować, drugi raz docukrzać.

Kłucie dziecka. Mając dziecko z cukrzycą, trzeba oswoić myśli związane z kłuciem. Robisz to po to, aby było zdrowe i dobrze się czuło, mogło funkcjonować jak najbliżej normalności. Robisz to kilka lub kilkanaście razy dziennie. Robisz to z troski i miłości, wtedy najlepiej wyłącz emocjonalne myślenie i nie nakręcaj się.

Dziecko też ma prawo do słabszych dni i kryzysów związanych z cukrzycą. Ma prawo mieć jej dosyć zupełnie jak my. Może powiedzieć, że nie lubi cię i choroby. Mówi tak, bo jest dzieckiem i używa prostego przekazu. Nie oznacza to, że przez cukrzycę tracisz miłość swojego dziecka i będzie ono nienawidziło cię do końca życia. Trzeba przeczekać, jak ochłonie to porozmawiać. A potem wszystko wróci do normy, bo niezależnie od tego, co mówi maluch, kocha cię najbardziej na świecie. I ufa właśnie tobie!

Kończąc ten wpis, chciałam cię prosić droga mamo, żebyś nauczyła się wybaczać. Wybaczać sobie. Bo wcale nie jesteś beznadziejna. Jesteś zmęczona, niedospana i sfrustrowana. Nie ma w tym nic dziwnego. Być może za krótko jeszcze żyjesz z cukrzycą swojego dziecka, żeby oswoić pewne myśli. Jeśli jednak chcesz zrobić krok milowy na przód, to zaufaj sobie, przestań żyć w ciągłym poczuciu winy i nigdy się nie poddawaj!
A ja trzymam za ciebie kciuki, bo wiem, że dla swojego dziecka jesteś najwspanialszą mamą :)


Nowszy post Starszy post Strona główna

5 komentarzy :

  1. PS. Bardzo Was proszę o udostępnienie tego wpisu u siebie i w innych grupach :) Jest to też okazja do ważnej dyskusji i przemyśleń, o których możecie do mnie pisać w komentarzach (na FB lub na blogu) albo prywatnie :) Buźka! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że to co napisałaś jest w dużej mierze uniwersalne i tyczy się nie tylko mam cukrzyków, bo każda z nas chce jak najlepiej dla swojego dziecka i ma do siebie pretensje, gdy nie jest idealna. Taki już los matki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie to opisałaś. Ja pewnie dodałabym więcej wyrzutów- nie zmieniłam wkłucia po 3 dniach, tylko po 4,5, zapomniałam zmienić baterii lub nie dałam zapasowych, zawszę psuję dziecku zabawę w najlepszym momencie (bo widzę, że ma hipo i trzeba docukrzyć), chodzę z nim na kinderbale i jest jedynym dzieckiem z matką. Lista jest ogromna i można tych wyrzutów mnożyć, ale to nie jest nasza wina i to jest niczyja wina. Tak jest i tak będzie. Matki nie są robotami. Raz jeszcze - piękny tekst, udostępniłam u siebie. Specjalnie czekałam z udostępnieniem na dzisiejszy dzień- 14.11. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś przeczytałam, że matki są zbudowane z wyrzutów sumienia i coś w tym chyba jest. Powodów do umartwiania się jest mnóstwo i oczywiście te, które sama wymieniłaś. Dziękuję Ci bardzo za komentarz i udostępnienie tekstu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda. Mamy lubią się martwić :) Na szczęście są mężowie hehe

    OdpowiedzUsuń