Każdy, kto ją miał, wie, że grypa żołądkowa to wyjątkowo nieprzyjemna przypadłość. Szczególną ostrożność należy zachować, kiedy jelitówka dotyka dziecko, osobę z cukrzycą lub w podeszłym wieku.
Podczas jelitówki u cukrzyka dochodzi do zakwaszenia organizmu i zaburzeń wchłaniania insuliny. I chociaż jest bardzo ciężko, trzeba zrobić wszystko, aby zapanować nad sytuacją.
Objawy grypy żołądkowej
Są nie do przeoczenia - wymioty lub biegunka (czasami wszystko na raz), bardzo duże osłabienie i często gorączka. Jelitówka zazwyczaj pojawia się niespodziewanie, przychodzi moment osłabienia, bólu i skurczów w brzuchu, a potem zaczyna się prawdziwy koszmar.
Ze względu na gwałtowny przebieg, grypa żołądkowa może być niebezpieczna dla dzieci, osób starszych i cukrzyków. Organizm w bardzo szybkim tempie odwadnia się, a ciągłe torsje powodują, że wypicie nawet 2-3 łyków wody staje się niemożliwe.
Grypa żołądkowa leczenie i cukrzyca - jak postępować?
Nie ma jednego leku na jelitówkę. Wprowadza się leczenie objawowe i po prostu trzeba przeczekać, aż zły bakcyl wyjdzie z organizmu. U cukrzyka bardzo ważne jest, aby jak najszybciej powstrzymać wymioty i biegunkę. W jaki sposób?
Od razu...
Zazwyczaj dodatkowym "urokiem" jelitówki są obniżone cukry. Wynika to z reakcji obronnych organizmu i zmniejszonego wchłaniania pokarmów. Kiedy pojawiają się wymioty, a cukier zaczyna się obniżać, natychmiast zmniejszamy dawkę insuliny bazalnej - na pompie włączamy 0-50% dawki. Nie bójmy się nawet wyłączyć bazy, dopóki cukier nie zacznie się stabilizować.
Docukrzenie wymiotującego dziecka często graniczy z cudem, ale i na to jest sposób.
Syrop Lokomotiv - zawiera sporo cukru, więc go podniesie/podtrzyma i powoduje zatrzymanie wymiotów w krótkim czasie. Jest naturalny, więc jeśli dziecko zwymiotuje i nie jesteśmy pewni, ile z dawki się wchłonęło, możemy podać jeszcze raz. Na początku warto podawać go co 3-4 godziny w mniejszych dawkach, aby utrzymać efekt. Niskie cukry można też podnosić zupełnie odgazowaną Colą, ale nie podawać więcej niż 2-5 łyżeczek na raz i tylko jeśli nie powoduje wymiotów.
Czego nie robić...
Rodzice bardzo często w panice podają dziecku Glukagon. Obawiając się ciężkiego niedocukrzenia i nie potrafiąc dogadać się z wymęczonym i rozżalonym dzieckiem, uznają to za dobre rozwiązanie. Podanie glukagonu to rozwiązanie ostateczne, w ściśle określonych sytuacjach! Jeśli podamy go bez powodu, sprowokuje dodatkowe wymioty, jeszcze gorsze samopoczucie i jest rozwiązaniem chwilowym, które zupełnie niepotrzebnie zabierze wątrobie zapas na sytuację naprawdę kryzysową.
Nieco później...
Kiedy mały cukrzyk przestanie już wymiotować, możemy wdrożyć kolejny plan. W naszym przypadku idealnie się sprawdził i pomógł nam uniknąć szpitala płyn Orsalit Nutri (jest też dla dorosłych!). Rozpuściłam saszetkę w butelce wody "z dziubkiem" i co 15 minut, podawałam po kilka łyków. Fakt, miałam noc zarwaną, ale rano obudziliśmy się zupełnie bez acetonu. Nie było dyskusji, że nie wypije - wiadomo, że dziecku może się to nie podobać, ale ma alternatywę - wymioty i szpital albo picie elektrolitó w domu. Nie ma sensu kombinować z wodą z odrobiną soli itd, bo to po prostu nie działa. W takich sytuacjach trzeba być twardym i konsekwentnym mimo ogromnego strachu i zmęczenia. Ponadto Orsalit zawiera glukozę, która świetnie trzymała cukry w ryzach i nie musiałam martwić się o dodatkowe docukrzanie.
Najbardziej problematyczne są wymioty. Kiedy całkowicie ustąpią, można podać leki przeciwbiegunkowe (jeśli pojawia się też biegunka). Należą do nich: Laremid, Stoperan, Smecta. ZAWSZE, jeśli wiemy, że sobie nie poradzimy, a pasek testowy wskazuje na trzy plusy acetonu, należy skontaktować się z oddziałem diabetologicznym lub pediatrycznym i zgłosić swój przyjazd. W sytuacjach, kiedy nie dajemy rady, na oddziale zostaje podpięta kroplówka z glukozą, elektrolitami, a na oddziałach diabetologicznych również pompa insulinowa (zwłaszcza u dzieci na penach).
Grypa żołądkowa bardzo osłabia...
Kiedy uciążliwe objawy ustąpią, nie wmuszajmy w nasze dzieci jedzenia. Ciepły kocyk, wygodna podusia, bajki/książeczki, sen na zawołanie - tego dziecku potrzeba. Samo się upomni o jedzenie, kiedy żołądek odpocznie. Pilnujmy natomiast, żeby cukrzyk dużo pił i przy każdej wizycie w toalecie, sprawdzajmy ciała ketonowe. Aby pomóc organizmowi w odbudowaniu flory bakteryjnej, należy zacząć podawać probiotyk. Wypicie saszetki z mało smaczną zawiesiną może być jeszcze problematyczne. W takich sytuacjach sprawdza się najzwyklejszy Lakcid w ampułkach. Jest go tak malutko, że dziecko przełknie bez problemu.
Życie po grypie żołądkowej
Niestety ustąpienie objawów i poprawa samopoczucia dziecka wcale nie oznacza, że jest ono już zupełnie zdrowe. Dziecko zaczyna jeść po trochę i najprostsze rzeczy:
- paluszki, lekkie krakersy (zawierają sól, więc świetnie się sprawdzą)
- biszkopty
- marchwiankę
- 1/3 banana
- ryż
- gotowaną pierś kurczaka
Po dwóch dniach dietę rozszerzamy o chleb z masłem, dżem, delikatną zupę.
OSTROŻNIE Z PODAWANIEM INSULINY!!
Jedzenie, które zjada dziecko, nawet jeśli są to same węglowodany, jeszcze nie wchłania się tak jak powinno. Większość dzieci przez przynajmniej 5-7 dni pozostaje wyłącznie na insulinie bazalnej. Z czasem zapotrzebowanie wraca do normy i podaje się 30% insuliny do bolusów, potem 50%, aż w końcu po mniej więcej dwóch tygodniach wraca do normalnej dawki.
Niektórzy rodzice radzą sobie, podając na posiłek wyłącznie bolusy przedłużone lub zwiększając bazę o 20-50% po posiłku.
Przygotujcie się drodzy rodzice na góry i doliny w cukrach, ta walka będzie naprawdę ciężka i frustrująca. W okresie rekonwalescencji grypa żołądkowa robi ogromny bałagan w cukrach i pozwala przypomnieć sobie, jak to było na początku, kiedy rodzic poruszał się jak dziecko we mgle. Na całe szczęście jelitówka to tylko epizod i cukrzyk wraca do pełni zdrowia i pięknych cukrów w maksymalnie 2 tygodnie.
*Artykuł powstał w oparciu o doświadczenia własne i innych rodziców
p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }
OdpowiedzUsuńDzieki za wpis! Jest bardzo pomocny i rzeczowy! Zgodnie z obietnicą napisze o naszych doświadczeniach
z grypą żołądkową.. Od wyjścia ze szpitala po rozpoznaniu
panicznie się jej bałam. A Milenka przeszła ich już wiele.. Było
różnie, raz lepiej raz gorzej, zależy od przebiegu infekcji. U
mojej córki charakterystyczna zawsze była huśtawka cukrowa,
później bardzo niskie cukry w dzień, wysokie w nocy. O ile trudno
czasem dawkować insulinę przy biegunkach(bo oczywiście trawienie i
przyswajanie węglowodanów nie działa jak należy), to przy
wymiotach już w ogóle jest ciężko. Zasada jest zawsze jedna;
trzeba podawać łatwo przyswajalne węglowodany (u nas sprawdzają się ryż z jabłkami,
chrupki kukurydziane, biszkopty, lekkie zupy i inne) i maksymalnie
chorego nawodnić(woda, elektrolity, czasem odgazowana pepsi). Co do
dawek insuliny - baza na minimum, ale kiedy normalnie wypada pora
posiłku uczono nas, żeby chociaż trochę insuliny podawać, bo
inaczej kiedy zaczynało się jedzenie trawić cukry w nocy są wręcz
kosmiczne! Przy wymiotach jeśli się udaje jeść, jest ok. Niestety
miałyśmy przypadek, kiedy wymioty uniemożliwiały jedzenie i
picie(nawet małych ilości) wtedy szybko pojawiają się ketony
„głodowe”, powodując nudności i koło się zamyka:/.. Wtedy
już nie ma na co czekać, trzeba się pakować i jechać do
szpitala. Zdarzyło się nam to dwukrotnie. Raz z okazji rotawirusa,
drugi raz wszystko rozegrało się w ciągu może 4
godzin(2xwypróżnienie, wymioty też 2x, trzeci raz już w drodze do
szpitala, bo pić się nie dało, a ketony i owszem pojawiły się).
Trafiłyśmy na zwykły oddział do najbliższego szpitala(do tego, w
którym znajduje się Milenki poradnia jest za daleko). Milena
dostała kilka kroplówek, w ciągu dnia próbowała jeść, kiedy
cukry spadały i nie dało się ich podnieść dostawała kroplówkę
z glukozą. Pomogło jej to szybciej stanąć na nogi. Po nawodnieniu
i kiedy żołądek zaczął pracować jak trzeba wychodziłyśmy do
domu. ZAWSZE traktowałam szpital jako ostateczność, ale wierzcie
mi – czasem jest to jedyne wyjście i nie ma się czego bać. A po
takiej infekcji zawsze trzeba przynajmniej przez 3 dni stosować
lekką dietę bez surowych warzyw, owoców, nabiału. I to tyle.
Najgorszy jest w tym wszystkim stres i to, ze tak naprawdę czas musi
podziałać – nie jesteśmy w stanie nic przyspieszyć..
Powodzenia! I oby Was te wszystkie żołądkówki omijały z daleka!!
Dużo zdrówka! :)
Kurcze, takie przejścia są zawsze przykre i niebezpieczne, nawet dla dziecka bez żadnych innych dodatkowych chorób :( Bardzo Wam współczuję, ale całe szczęście Franio ma zaradną i mądrą mamę <3
OdpowiedzUsuńdla mnie jelitówka to koszmar, jeszcze jeśli mnie dopadnie to pół biedy ale dziecko... :(
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja też wolę mieć zamiast mojego dziecka, ale mieliśmy w tym samym czasie, więc też nie było kolorowo... :/
OdpowiedzUsuńTo prawda, na dzieci trzeba szczególnie uważać - bardzo szybko się odwadniają :/
OdpowiedzUsuńBARDZO dziękuję Ci za podzielenie się swoim doświadczeniem! To bardzo cenny komentarz <3
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń