Jedzenie jest ważne. Dla cukrzyka bardzo ważne. Wakacje są takim czasem, kiedy nasza dieta ulega rozluźnieniu... Mało tego, popadamy w rozwiązłość kulinarno-barową. Podejrzewam, że nie tylko my tak mamy, ale jest jedna zasada, której zawsze przestrzegam i nie ma od niej odstępstw!
Chodzi o regularność posiłków. Staram się zachować rytm: śniadanie, przekąska/zupa, obiad, przekąska, kolacja. Staram się podawać insulinę na 15-20 minut przed posiłkiem a jeśli cukier jest niski do podczas posiłku. Wakacje z innymi rodzinami cukrzycowymi pozwalają zweryfikować wiele rzeczy. U nas były to przeliczniki na posiłki. Siłą mojego przyzwyczajenia było dawanie insuliny wg ustalonych przeliczników, ale zaniżanie wartości kalorycznej jedzenia. Wiedziałam, że nie mogę podać insuliny na więcej niż 200kcal bo będzie katastrofa hipo. Na Kaszubach jednak wydedukowałyśmy z Kaśką, że lepiej zmniejszyć te przeliczniki i podawać insuline na tyle kalorii (WW), ile naprawdę Franek zjada. Ulżyło mi :P
Część pierwszą relacji możecie przeczytać TUTAJ!
Niestety nie mogę Wam pokazać cukrów z pobytu, bo tak się stało, że nasza pompa MiniMed 640G w sposób najgorszy z możliwych nam się popsuła! Tak, dobrze czytacie - na szczęście kurier następnego dnia przywiózł nam nową. Nie jest to jednak nic przyjemnego, że sprzęt medyczny tak często się psuje (u nas to już druga usterka była - pierwsza na początku - nadajnik!). Teraz już wiecie, dlaczego zawsze powtarzam, że na żadnym sprzęcie nie można polegać w 100% i lepiej wszystko potrafić zrobić samemu - podać insulinę penem, przeliczyć bazę, założyć wkłucie ręcznie.
A na Kaszubach mieliśmy okazję próbować wspaniałych ryb: sielawy, lina, sandacza, szczupaka oraz halibuta i dorsza. Rozsmakowaliśmy się we wspaniałych kurkach! Te, które przywiozłam wylądowały w kurkowym rosole! Kaszuby słyną też z miodów - naprawdę wspaniałych i różnorodnych. Zaopatrzyliśmy się w miód wiosenny, leśny i ziołowy - rewelacja!
Nie brakowało tez przykrych niespodzianek w restauracjach. W Brusach na przykład jest restauracja, która na ścianie jak byk wywieszony ma "Certyfikat promotora zdrowej żywności". Z radością i nadzieją weszliśmy. Niestety na certyfikacie się skończyło! Menu i dania obok zdrowej żywności nawet nie stały. Przeciwnie, placki były z paczki, wszystko ociekało wątpliwej jakości serem żółtym, a w menu dominowała pizza, kebaby i tortille oraz dania fast food. Wszystko serwowane na brudnych naczyniach - nawet koszyczki na sztućce były oblepione sosem i serem żółtym a ja poprosiłam o ponowne umycie szklanek. Wstyd! Jest to chyba jedyna knajpa (bo na 100% nie restauracja) w Brusach. Już lepiej, żeby zdjęła ze ściany te certyfikaty i nie oszukiwała klientów!
Jeśli jednak będziecie w Swornegaciach, koniecznie zajrzyjcie do smażalni ryb Wagant! Pyszne ryby i niesamowicie wesołe panie! Pokazują rybę przed usmażeniem i dostosowują jej rozmiar do potrzeb klienta :P Restauracja Wagant już niekoniecznie - macie tam 50% szans, że traficie na dobry posiłek (chyba zależy od humoru kucharza :P)!
Nasze dzieci w Reastauracji Leśnej jadły też pierogi z jagodami - każdą porcję na naszą prośbę zważono, żebyśmy mogły podać insulinę - super sprawa! I jedzenie bardzo smaczne :)
W Gdańsku odwiedziliśmy restaurację po Kuchennych Rewolucjach Magdy Gessler - Tapas Rybka! Było naprawdę pysznie a pasta z halibuta i zupa rybna rewelacyjne!! Specjalny zestaw dla dzieci Franek pochłonął w całości! Było naprawdę pysznie i polecam to miejsce!
A na Jarmarku Dominikańskim popróbowaliśmy i polskich win i węgierskich łakoci. Coś pysznego :)
Najlepsze jednak były złowione przez nas osobiście ryby! Co prawda udało nam się nałowić tylko płocie i okonie, ale sami je przygotowaliśmy i usmażyliśmy! Nasze dzieci z wielką radością obrywały usmażone ogonki ciesząc się, że jedzą chipsy! :)
A na pocieszenie po powrocie do domu ugotowałam pyszną zupę - rosół z kurkami i kaszą jaglaną. No powiem Wam, że sama mogłabym prowadzić restaurację :P Z prawdziwymi certyfikatami a nie udawanymi!
|
ryby z Jeziora Karsińskiego |
|
W akcji - wszyscy uciekli! |
|
Był i gofr a po nim dobry cukier! Bez dodatków |
|
Tapas Rybka - polecam! |
|
Pasta z halibuta - pycha! |
|
Zestaw małego pirata - polędwiczka z dorsza, robione z ziemniaków frytki i surówka z marchewki - pycha! |
|
Zupa rybna z owocami morza - Tapas Rybka! |
|
Flądra serwowana w Tapas Rybka! |
|
sielawy |
|
Lin |
|
Polecamy Wagant w Swornegaciach! |
|
dary kaszubskich lasów |
|
Kaszubskie miody Kosecki- pyszne. Z Brus - polecam! |
|
Zupa kurkowa z kaszą jaglaną - moja robota!
|
Ale super fotki! Franio jest taki uroczy! Powtórzę się, ale tęsknie za Wami!
OdpowiedzUsuńTaka rybka musi być pyszna! Mniam!
OdpowiedzUsuńTak naczytałam się o tych wszystkich rybkach i kurcze aż zgłodniałam!!!! Niefajnie, że sprzęt Wam znów nawalił - ale super, że kurier już na drugi dzionek dostarczył nowy. No i zaciekawiłaś mnie tym rosołkiem z kurkami i kaszą jaglaną - w takiej wersji, to rosołku jeszcze nie jadłam.
OdpowiedzUsuń