logo

Bajka o jaskółce

By | wtorek, lutego 09, 2016 1 comment


Bajka o jaskółce



Czy wiesz jak wygląda jaskółka? To mały ptaszek, którego na pewno nie raz widziałeś. Jaskółki pięknie ćwierkają i są naprawdę ładnymi ptakami. Są też symbolem wolności i szczęścia. Na pewno wiesz też, że jej pojawienie się na niebie tych małych, zwinnych ptaszków, zwiastuje wiosnę.
Opowiem ci historię o jaskółce, która wraz z rodzicami zamieszkała pod dachem pewnego domu. Był to dom małego Maćka i jego rodziny.

Maciek wypatrzył gniazdo jaskółek pewnej wiosny. Wybudowały je tak blisko okna w jego pokoju, że mógł się im przyglądać cały dzień. Zauważył też, że w gnieździe cały czas siedzi mała jaskółeczka.
-        Tatusiu, czy wiesz, że tuż przy moim oknie jaskółki wybudowały sobie gniazdo? - powiedział do taty przy śniadaniu.
-        Naprawdę? To bardzo dobrze. Możesz je obserwować, tylko pamiętaj, żeby im nie przeszkadzać i nie straszyć, kiedy są w gnieździe – odparł tata
-        Jaskółki są symbolem szczęścia – dodała mama.
-        Czy to oznacza, że będziemy mieli szczęście? - zapytał Maciek.
-        Już mamy szczęście synku... Mamy siebie nawzajem. Kochamy się i szanujemy. Nie mamy dużych powodów do smutku – mama pogłaskała Maćka po głowie.
-        Ale kiedyś słyszałem, jak mówicie, że mamy pecha bo jestem chory. Ja nie zawsze jestem szczęśliwy z powodu cukrzycy i nie zawsze ją lubię – myślał głośno chłopiec.
-        Nie możesz patrzeć na cukrzycę jak na coś, co cię ogranicza. Musimy nauczyć się z nią żyć. Pamiętaj, że to, co nas ogranicza, to nasz własny strach. Odwaga powoduje, że stajemy się naprawdę wolni i szczęśliwi. O! Tak jak te jaskółki, które zamieszkały przy twoim oknie. Wystarczy, że rozwiną skrzydła a mogą szybować naprawdę wysoko. To bardzo radosne ptaszki! – odpowiedział tata.

Maciek nie bardzo rozumiał, co chcieli mu powiedzieć rodzice. Poszedł do swojego pokoju, otworzył okno i wpatrywał się w gniazdo jaskółek. Widział malutką czarną główkę wychylającą się z gniazda. Słyszał cichy pisk małej jaskółki, do której co chwilę przylatywali rodzice. Karmili ją niewielkimi owadami upolowanymi w powietrzu.

Minęło trochę czasu, chłopiec wyraźnie widział, że mała jaskółka urosła i zrobiła się bardzo podobna do swoich rodziców. Mimo tego, nadal nie opuszczała gniazda. Cierpliwie czekała aż rodzice przyniosą jej porcję jedzenia. Dużo rzadziej też szczebiotała. Wyraźnie była smutna.
Maciek też czuł się nie najlepiej. Był przeziębiony, miał wysokie cukry, bardzo chciało mu się pić. W dni takie jak ten nie lubił cukrzycy, bo musieli z mamą bardzo uważać na to co je. Smutny więc położył sobie poduszkę na szerokim parapecie okna. Przez szybę bardzo długo wpatrywał się w gniazdo jaskółek. W pewnym momencie usłyszał cichy, piskliwy głosik:
-        Cześć Maćku, TŁI-TŁI– rozejrzał się, ale nikogo nie widział – Tutaj jestem TŁI-TŁI, pod dachem, popatrz na mnie.
Maciek spojrzał pod dach. Zauważył, że z gniazda wychyla się jaskółka, ale jak to możliwe, że do niego mówiła?!
-        Jaskółko, czy to ty do mnie mówisz? - zapytał zdziwiony
-        TŁI-TŁI, a czy widzisz tu kogoś jeszcze? Oczywiście, że to ja. Widzę, że jesteś dzisiaj bardzo smutny! Czy coś się stało? - zapytała ruszając maleńką, czarną główką.
-        Jestem chory. Przeziębiłem się. Nie czuję się dzisiaj najlepiej. Nie lubię chorować. Chciałbym się bawić z kolegami a muszę siedzieć w domu - odparł smutno Maciek – A ty? Dlaczego nie latasz jak inne jaskółki?
-        TŁI-TŁI – smutno zakwiliła jaskółka – Ja się boję latać... Nie chcę opuszczać swojego gniazda. Boję się, że jestem za słaba i moje skrzydła nie poniosą mnie wysoko, jak moich rodziców.
-        Jesteś już dużą jaskółką i na pewno potrafisz latać jak każdy ptak. Musisz tylko spróbować! - odparł chłopiec.
-        To nie jest taka prosta sprawa TŁI-TŁI – pożaliła się jaskółka – a co jeśli wypadnę z tego gniazda?
Maciek chwilkę pomyślał, zdjął kołdrę ze swojego łóżka i wziął poduszkę. Po cichutku wykradł się z domu i rozłożył pościel pod jaskółczym gniazdem, żeby dodać jaskółce odwagi. Gdyby spadła na poduszki i kołdrę, nic by jej się nie stało.
-        Moi rodzice mówią, że ogranicza nas własny strach. Odwaga powoduje, że stajemy się naprawdę wolni i szczęśliwi. Spróbuj jaskółko! - zachęcał Maciek, ale mały ptaszek bardzo się bał, nerwowo łopotał czarnymi skrzydełkami. Nie miał odwagi opuścić gniazda – No dalej kochana jaskółko. Wierzę w to, że ci się uda!
-        TŁI-TŁI – ćwierkała nerwowo – Tak bardzo się boję!
Wtedy do gniazda przylecieli rodzice jaskółki. Zobaczyli, że ich dziecko próbuje pokonać strach i się usamodzielnić. Pomogli ptaszkowi rozłożyć skrzydła i wejść na brzeg gniazda.
-        Odwagi jaskółko! – krzyknął podekscytowany Maciek.
-        Odwagi – powiedzieli rodzice jaskółki – wierzymy, że dasz radę. Jesteśmy tuż obok.
-        TŁI-TŁI – zaszczebiotała jaskółka, rozłożyła skrzydła, zamknęła oczy, wyskoczyła z gniazda i... Wzbiła się wysoko w powietrze!
-        Hurra!! Jaskółka potrafi latać! Hurra, hurra, hurraaaa! - Maciek skakał z radości! Był bardzo dumny z jaskółki. Tak pięknie latała, jakby robiła to od zawsze.
Mały, czarny ptaszek wzbijał się coraz wyżej i wyżej. Czuł, że jest naprawdę szczęśliwy i wolny! Pokonał swój własny strach dlatego, że miał wsparcie Maćka i swoich wspaniałych rodziców. To dzięki nim uwierzył, że uda mu się w końcu opuścić gniazdo.

-        TŁI-TŁI – Maciek nagle usłyszał głośne szczebiotanie.
Otworzył oczy. Chyba spał! Czy to możliwe, że miał tak bardzo realistyczny sen? Podniósł głowę, która oparta była o poduszkę na parapecie. Popatrzył na gniazdo. Nie było w nim małej jaskółki. Zaraz!! Jest, naprawdę jest! Właśnie do niego weszła. Po chwili znowu wystrzeliła w powietrze i poszybowała wysoko do góry, do swoich rodziców, braci i sióstr. Maciek widział, że jest szczęśliwa. On też był szczęśliwy. Rodzice mieli rację.
-        Maciusiu, zrobiłam ci pyszną herbatę z lipy i upiekłam ciastka zbożowe. Masz ochotę? - mama weszła do pokoju z ciepłym kubkiem i talerzem ciastek w dłoniach. Położyła je na stoliku, przy łóżku chłopca i podeszła do okna – Nadal obserwujesz jaskółki? To bardzo ciekawe i mądre ptaszki, prawda?
-        Tak, bardzo mądre – powiedział wesoło Maciek – Mamo, czy możesz chwilkę ze mną poleżeć?
Mama i Maciek weszli do łóżka. Zajadając ciastka chłopiec opowiedział jej historię o tym, jak pomógł jaskółce i jak ona nauczyła się latać. Chociaż nie do końca wiedział czy była to jawa czy sen, rozumiał, że jaskółka jest szczęśliwa. Tak jak Maciek. W końcu miał wsparcie i miłość rodziców, przytulny dom i nawet cukrzyca nie była mu straszna!

>>>KONIEC<<<
Autor: Karolina Klewaniec
Korekta: Wojciech Zielonka



Nowszy post Starszy post Strona główna

1 komentarz :

  1. Przypomniał mi się wiersz z dziecinstwa :) https://www.youtube.com/watch?v=sOzlgNk7SyI

    OdpowiedzUsuń