autorką rysunku jest Lena, lat 6, słodka od 4 lat i 5 miesięcy |
Bajka o żabie Klarze, która nie chciała pompy
Żaba Klara ma cukrzycę nie od
dziś. Doskonale sobie z nią do tej pory radziła. Jest bardzo dumna z tego, że
już sama mierzy cukier! Tylko insulinę podaje penem jeszcze razem z mamą. Klara
jest bardzo szczęśliwą żabą, ale boi się dziwnych urządzeń! Nie podchodzi do
miksera, kiedy mama piecze ciasto z komarami - boi się, że ją wkręci. Ucieka
kiedy mama wyciąga odkurzacz, żeby posprzątać – a co jak ją wessie do środka?!
Klara jest też jak mała sroczka – uwielbia piękne, kolorowe rzeczy i błyskotki.
Wszystko, co ładne, koniecznie musi mieć. Jak każda mała żabka chce przecież
ładnie wyglądać! Taka z niej więc strachliwa i chciwa żaba.
Właśnie siedzi pod krzesełkiem
i trzęsie się jak zielona galaretka.
-
Klaro, jutro twój wielki dzień! Dostaniesz pompę
insulinową i już nie będziesz musiała kłuć się penem! - wesoło zarechotała
mama.
Na samą myśl o nowym urządzeniu
żabce zrobiło się słabo. Pompa?? Będzie z nią cały czas??
-
Mamuuuusiu, a cy ta pompa to jest koniecna? Tak na
serio, serio? Strasnie się jej boję. A jak wybuchnie? Albo będzie bzydka i
wielka taka, ze mi całą głowę psykryje, to co?? – wysepleniła Klara. Była coraz
bardziej zdenerwowana.
-
Oj, Klaro. Duża z ciebie żaba. Musisz wiedzieć, że
dzięki pompie będziesz mogła jeść ile tylko chcesz, a ja żeby podać ci insulinę
nie będę musiała robić zastrzyków i wiecznie cię gonić! Wykąp się w kałuży i
idź już spać. Jutro ważny dzień. Strach ma wielkie oczy, sama się o tym
przekonasz - powiedziała mama całując żabkę w czoło.
Klara wykąpała się w kałuży i
weszła do łóżka, ale niestety nie mogła zasnąć. W końcu była już tak zmęczona,
że jawa zaczęła jej mieszać się ze snem. Widziała wirujące nad nią pompy,
wyobrażała sobie, że są wielkie i groźne! Potem znowu śniło jej się, że inne
żaby się z niej śmieją. A potem widziała wielkie oczy strachu, choć tak
naprawdę nie wiedziała jak on wygląda. Oj, to nie były dobre sny!
Rano próbowała się schować....
-
Klaro, wychodź z tej szafy. Widzę twoje zielone nóżki
zwisające z szuflady! Ubieraj się, jedziemy po pompę! – powiedziała mama.
Klara dostała czkawki z nerwów.
W brzuchu czuła dziwne łaskotanie. Jakby rój much się w nim zalągł. Wyjścia nie
było, musiała pojechać z mamą i odebrać tą groźną pompę.
Kiedy weszły do gabinetu, Klara
zobaczyła, że lekarz sięga po pudełko. Wskoczyła ze strachu na lampę!
-
Ja nie sce pompy, jestem duzą zabą i wiem co mówię! -
sepleniła z góry.
-
A wiesz, dlaczego jej nie chcesz? - zapytał rozbawiony
lekarz, bardzo mądry Borsuk!
-
Nie wiem dlacego jej nie sce, ale jej nie sce –
odparła.
Doktor Borsuk otworzył pudełko
i wyciągnął z niego piękną, błyszczącą pompę. Zaczął ją ozdabiać naklejkami w
kolorowe muszki. Klarze zaświeciły się oczy. Postanowiła zejść z lampy, żeby
przyjrzeć się urządzeniu.
-
Ja tylko zobacę, ale dotykac nie będę! – zastrzegła.
-
Klaro, to jest pompa insulinowa Takie urządzenie, które
za pomocą wkłucia i niedługiego drenu będzie podłączone do twojego ciała.
Dzięki pompie nie będziesz musiała się tak często kłuć i będziesz miała jeszcze
lepsze cukry. Na pewno będzie ci z nią lepiej – wymamrotał Borsuk
-
Ale... ale ja mam dobre cukry. Nie lubię takich masyn.
A jak mnie ugryzie albo kopnie? - wykrzyczała Klara. Tym razem przykleiła się
do biurka Borsuka i próbowała udawać zielony długopis.
Do gabinetu weszła inna żabka.
Kiedy tylko zobaczyła piękną, różową pompę, od razu chciała ją mieć!
-
Pompa jak dla księżniczki! Mamo, ja taką chcę! Ta jest
najładniesza!- powiedziała.
-
Ty już swoją pompę masz, kochanie – powiedziała mama
wskazując na pompę, którą żabka nosiła na pięknym kolorowym pasku.
Klarze jeszcze bardziej
zaświeciły się oczy. Nagle pomyślała, że taka pompa może nie jest zła skoro
mają ją inne żaby, takie jak ona.
-
Ta jest moja! - powiedziała – Doktoze Borsuku, cy
mozemy ją załozyć? Teraz? Prosę!!!!
Doktor Borsuk pokazał Klarze
gdzie ma usiąść. Oj, jak ta biedna żabka się bała, poddać się jednak nie mogła!
PIK, podskoczyła delikatnie na fotelu!
-
Co to było? - zapytała zdziwiona
-
Właśnie założyliśmy twoje pierwsze wkłucie
insulinowe... - wytłumaczyła mama
-
Dziwne... to nic nie bolało... zadnego zastsyku nie
pocułam! - Klara nie wierzyła, że już ma założone wkłucie.
-
A teraz ustawimy pompę i podamy insulinę – powiedział z
powagą lekarz.
W tym momencie urządzenie
wydało cichy dźwięk. Klara tak się wystraszyła, że niczym strzała wystrzeliła w
powietrze. Zrobiła to jak wprawiony żabi skoczek! Borsuk i mama musieli jej
przez dłuższą chwilę szukać! Znaleźli ją. Za firanką. Klara udawała kwiatek.
Bardzo trzęsący się kwiatek.
-
Klaro, głuptasie. To tylko sygnał z pompy, że wszystko
jest w porządku. Właśnie skończyła podawać ci insulinę – wytłumaczyła mama.
-
Co to znacy skońcyla.... a kiedy zaceła?? - tego żaba
się nie spodziewała. Nic nie poczuła, nic nie widziała, a insulina już była
podana – Cy to znacy, ze teraz moge sobie zjeść lody?
-
Mhmmm... - potwierdziła mama – najpierw jednak musimy
założyć pas, w który włożymy pompę. Możesz go sobie wybrać.
Żaba Klara była coraz bardziej
zdziwiona. Okazało się że wszystko, czego do tej pory się bała w związku z
pompą, okazało się śmieszne i nieprawdziwe. Wybrała najbardziej kolorowy pas i
delikatnie umieściła w nim pompę. Z zadowoleniem poklepała ją zieloną łapką i
już wyciszona usiadła obok mamy, by zjeść lody.
Wieczorem Klara była na tyle
oswojona z nowym urządzeniem, że coraz mniej się go bała. Już nawet nie
podskakiwała, kiedy nagle usłyszała dźwięk podawania insuliny Wkłucie na łapce
ani trochę jej nie bolało. Miała piękny kolorowy pas. Dzisiaj mogła zjeść dwa
podwieczorki, a to już było coś!
Wieczorem, leżąc w łóżku
powiedziała do swojej mamy:
-
Niemądra zabka ze mnie była. Zupełnie niepotsebnie się
bałam tej pompy. Miałaś rację mamusiu, ze strach ma wielkie ocy!
-
Jesteś bardzo mądrą żabką, Klaro! Tak jest, że czasami
czegoś boimy się zupełnie niepotrzebnie. Warto wtedy słuchać rad dorosłych i
spróbować pokonać swój strach, bo każdy z nas się czegoś boi...
Klara zasnęła z kolorowym pasem
i pompą na brzuszku. Mama była bardzo zadowolona z tego, że jej mała córeczka
okazała się taka dzielna.
>>>KONIEC<<<
Autor: Karolina Klewaniec
Korekta: Wojciech Zielonka
Superowe!!! :)
OdpowiedzUsuń