Dzisiaj poznacie osobę pełną energii oraz pasji do jedzenia! Dietetyk Oliwia Płaczek jest Absolwentką Śląskiej Wyższej Szkoły Medycznej w Katowicach. Pasjonatką zdrowego, aktywnego stylu życia, dietetykiem który pokazuje, że diety nie są nudne, a smaczne i kolorowe. Aktywnie uczestniczy w wielu konferencjach i szkoleniach związanych z tematyką dietetyki, zdrowego odżywiania i sportu. Prowadzi szkolenia i prelekcje dla szkół. Dzieli się swoją pasją i doświadczeniem na Facebook'u (O TUTAJ!). "FitClinic" to niezwykłe miejsce, z którego każdy wyjdzie bardziej świadomy i żądny zmian na swoim talerzu!
Cukromania: No to jak zaczniemy nasz wywiad?
Oliwia Płaczek: Drogi rodzicu! Ucz swoje dziecko, jak odżywiać się świadomie!
Cukromania: I to wystarczy?
Oliwia Płaczek: Zaczynając od tego, że Polska jest krajem z największym odsetkiem otyłych dzieci, jak i z bardzo dużym problemem wzrostu tej statystyki, musimy temu zapobiec. I to już dzisiaj.
Sama pamiętam, że jako dziecko byłam przekarmiana. Węglowodany proste były u nas codziennością – wtedy oczywiście nie miałam pojęcia co to jest...
Cukromania: Też byłaś otyłym dzieckiem? No, ale jakie konkretnie myślenie sprawia, że dziecko tyje. Przecież ono samo nie wie co jest dobre a co złe na talerzu...
Oliwia Płaczek: No pewnie! Chlebek? Oczywiście! 3 kromki z masłem! Dla dziecka. Do tego kiełbacha, parówka gruba … Gruba to i owszem, ale byłam ja!
Ale czego się czepiacie? Przecież ona jest jeszcze mała, wyrośnie z tego, wyciągnie się! Jedz, jedz… Jeszcze jedną kluseczkę? Sosiku? No pewnie!
Wyrosnę. No nie wyrosłam. W wieku ok 17 lat, mając prawie 180cm wzrostu – wyciągnęłam się, owszem. Ale nie tylko wzdłuż, ale i w szerz. Nie wyrosłam z otyłości.
Upaśli mnie solidnie, a kiedy mogłam sama decydować co jem i co kupuję (ile to mogłam mieć, 10lat?), robiłam tak jak uczyli. Słodkie, słone, dobre! Dużo! Chipsy, cola, soki, chlebek, buła, kiełbacha, mięsko dziennie, czasem warzywa, dużo ziemniaków, cukier – słodyczki. Mmmm….
Cukromania: Ale teraz jesteś szczupła, więc co się stało?
Oliwia Płaczek: Miałam siedemnaście lat lat i co? I nie, nie było mi dobrze! Dzieciństwo miałam bardzo dobre, jednak bardzo niezdrowe. Teraz to wiem. Teraz kiedy mając 23 lata w końcu czuję się dobrze, czuję się zdrowa i szczęśliwa. Akceptuję siebie w 100% i cieszę się, że „ogarnęłam się” teraz. Szkoda, że musiałam tyle czekać.
Cukromania: Jesteś dietetykiem, pracujesz też z małymi dziećmi. Co mówisz ich rodzicom?
Oliwia Płaczek: Twoje dziecko ma jeszcze szansę, by nauczyć się mądrze i świadomie odżywiać kiedy jeszcze nie ma dostępu do własnych pieniędzy. Albo jeśli już ma, to wierz mi… Jeśli uświadomisz mu, że gdy zamiast drożdżówki kupi sobie „domowej roboty” bułkę ziarnistą będzie bardziej najedzony, zdrowy i pełny energii. Ale bez Ciebie sobie nie poradzi, wiesz czemu?
Bo babcia z reguły wie lepiej co dziecku wolno, bo reklamy dla dzieci mówią mu, że płatki śniadaniowe w kolorowych opakowaniach i znany krem czekoladowy na śniadanie to najlepszy wybór, że kupiona w sklepie dosładzana woda i napoje jest super, a przy coli obiad smakuje rodzinnie! : )
Musisz swoje dziecko NAUCZYĆ jak jeść świadomie, jak mądrze wybierać.
Cukromania: A co sądzisz o nowej ustawie dotyczącej żywienia w szkołach i przedszkolach?
Oliwia Płaczek: Od 1-go września w szkołach wprowadzono ustawę dot. sprzedawanego asortymentu. OK, mniej cukru, nie ma „śmieciowych” produktów, niby wszystko zdrowe…. Ale co jeśli dziecko ma możliwość iść do sklepu obok szkoły, albo w drodze do niej? Albo koło szkoły jest McDonald…?
Co wtedy? Tam zakazu nie ma...
I już minął prawie cały wrzesień i co…? Czy dzieci/młodzież zrozumiała, po co to? Czemu np. w liceum 18-latek nie może kupić drożdżówki- bo drożdżówka na dowód? : )
Niestety!
Trzeba uświadomić, że takie jedzenie to nasz wybór, ale póki mamy małe dzieci lub dojrzewającą, buntowniczą młodzież, to MY musimy o nich zadbać.
Cukromania: Zgadzam się, zakazy w szkołach niewiele pomogą, dopóki rodzice nie zrozumieją, gdzie jest istota problemu.
Oliwia Płaczek: Pokaż, daj przykład – nie kupuj do domu litrów „zdrowych” soków i napojów – zrób domową lemoniadę na wodzie. Zrób domowy kompot (na ciepło, na zimno). Rób dziecku do szkoły herbatkę ziołową – nie smakuje? Bo nie jest przyzwyczajone!
Kanapki do szkoły – a czemu nie żytni, orkiszowy, pełnoziarnisty chleb?
Owoce, warzywa – pokochaj je razem ze swoim dzieckiem! : )
Cukromania: Chciałabym, żebyś odpowiedziała mi na jeszcze jedno pytanie: Rodzice często twierdzą, że zdrowe gotowanie, zdrowe jedzenie jest znacznie droższe i wymaga poświęcenia dużej ilości czasu. Wymawiają, że nie mają go tyle, żeby piec dla dzieci, twierdzą, że one nie chcą jeść nic innego (a coś przecież jeść muszą...) Czy możesz podać przykłady dań/zdrowych
łakoci, które zasmakują dzieciom a rodzicom nie będą spędzały snu z powiek?
Oliwia Płaczek: Zdrowe jedzenie, posiłki, wcale nie muszą być czasochłonne! Oczywiście, jeżeli robimy przepisy z magazynów z zakładek "dieta" to to często będą drogie i bardzo skomplikowane pomysły Emotikon grin
Zastanawiając się, jak w kuchni zrobić coś na szybko, zdrowo i smacznie, nie ma co za dużo kombinować! Pamiętaj - panierka + tłuszcz=tłusta gąbka. Tona ziemniaków dla Ciebie i dziecka to wcale nie dobry pomysł. Dziecko nie lubi warzyw? Ok, a próbowałaś mu je podawać w różnych wersjach?
Nie chce jeść warzyw? Cierpliwości - musi się nauczyć ich smaków! : ) Nie zniechęcaj siebie i dziecka.
W kuchni używaj świeżych produktów, najlepiej sezonowych, gotuj, smaż, piecz - ale z głową! Najlepszą formą obróbki termicznej będzie piekarnik - a jak do piekarnika coś dasz (w rękawie, w brytfance) to masz stanie nad patelnią z głowy! : )
Dzieci lubią kotlety mielone? Kurczę, chyba każdy lubi - to zamiast smażyć w tłuszczu na patelni - zrób mielone z piekarnika!
Mielone mięso z indyka przyprawione solą, pieprzem kolorowym, curry (dodaj jajko tak jak do zwykłych mielonych) uformuj w kotlety, wyłóż na papier do pieczenia, przykryj folią i do piekarnika na 180st/ok 30min. Pycha! A i zdrowsze o 100% : )
Pamiętaj - zdrowa kuchnia NIE jest nudna - może być za to kolorowa i smaczna:)
Na przykład taki kompot, który przecież dzieci lubią! Kiedy jest chłodno, musimy się rozgrzewać.
Najlepiej jeść potrawy ciepłe, pić ciepłe napoje (np herbata) oraz stosować rozgrzewające przyprawy.
Polecam coś, co możemy zrobić bez większego wysiłku- domowy kompot owocowy, podkręcony korzennym aromatem.
Ulubione owoce, ja lubię:
-śliwki
-gruszki
-jabłko
-banan
Trzeba je umyć, można obrać ze skórki, pokroić w duże kawałki i zalać wodą - gotować na małym ogniu do zagotowania.
W między czasie dodać łyżeczkę cynamonu, pół łyżeczki imbiru, szczyptę chilli (opcjonalnie), można dać troszkę gałki muszkatołowej, jeśli się lubi.
Smak i aromat, niesamowity!
Cukromania: Jakieś motto na zakończenie rozmowy?
Odpowiednio podana potrawa od razu lepiej smakuje. Świetn rozmowa.
OdpowiedzUsuńWygląd jest bardzo ważny! jemy oczami :-) extra post Kochana :-) Buziaki
OdpowiedzUsuńJasne, ja juz obs i czekam na Ciebie
http://nataliazarzycka.blogspot.com/