Przyszła wiosna, zaczęliśmy żyć bardzo aktywnie. Nie wyobrażam sobie siedzenia z Frankiem w domu, kiedy na dworze eksploduje zieleń, kwitną kwiaty a ptaki śpiewają jak szalone. Ponieważ mam w domu 5-latka, chcę mu pokazywać jak najwięcej świata i przyrody. Bardzo dużo na ten temat rozmawiamy a ja jak ostatni głupol biegam z moim dzieckiem po krzaczorach w poszukiwaniu ślimaków i miniaturowych kwiatków w różnych kolorach.
Cieszę się, że odpowiednio wcześniej zaczęłam ćwiczyć. Teraz bez problemu nadążam za swoim dzieckiem, a spacery z nim są jeszcze bardziej dynamiczne. Z domu zawsze wychodzimy z jakimś wyposażeniem albo po prostu pakuję Franka do fotelika, wsiadam na rower i śpiewamy przez kilkanaście kilometrów piosenkę o smerfach albo jamniczku, który wyturlał się z koszyczka :P
Dzisiaj chciałam Wam polecić kilka fajnych gadżetów, które możecie zabrać na spacer z dzieckiem mniejszym lub większym. Ja sama kilka z nich wypróbowałam, dlatego z czystym sumieniem mogę je polecić. Może ktoś z Was zyska inspirację na dzień dziecka ;)
Naszym pierwszym spacerowym towarzyszem były popychadła. Zaczęło się od kaczki, którą Franio dostał w prezencie a potem pojawił się bączek/kwiatuszek i smok wawelski jako pamiątka z Krakowa. Uwielbiam drewniane zabawki - kupuję je najczęściej w sklepie Bajo, w Krakowie. Takie "popychacze", z którymi dzieci mogą chodzić są świetnym urozmaiceniem na spacerach. Dziecko skupione na przedmiocie, który pcha przed sobą nie marudzi, idzie grzecznie i ma mnóstwo radochy!
Potem w naszym domu pojawił się rowerek. Taki bez pedałów. Oczywiście drewniany, który rok temu zamieniliśmy na metalowy. Aktualnie Franio ma zamontowane pedały i dokręcone boczne kółka, w ten weekend mam nadzieję nauczyć go jazdy na dwóch kółkach, więc trzymajcie kciuki!! Rowerek prezentowany na zdjęciu mogę Wam z czystym sumieniem polecić! Jest bardzo wytrzymały, lekki, idealny dla malucha jako pierwszy dwukołowy pojazd!
Niestety musimy się liczyć z tym, że z wiekiem oczekiwania naszego dziecka rosną. Dziewczynki chcą coraz większe i coraz piękniejsze wózki, a chłopcy... no cóż.... Mój Tato, a Dziadziuś Frania tak strasznie cieszył się z narodzin wnuczka, że na pierwsze urodziny kupił mu.... samochód. Tak, tak, dobrze czytacie. Taki na akumulator co to jeździ do przodu i do tyłu... Kupił, zdziwił się, że wnusio jeszcze zbyt mały, żeby do pedałów dosięgnąć a potem zapytał, gdzie my go będziemy trzymać?? I trzymał Dziadzio ten samochód w piwnicy czekając aż jego ukochany, jedyny wnuk dorośnie :P I kurde powiem Wam, że Franek ma teraz mega frajdę z tego auta. Prezent nie należał do najtańszych, ale służy już dwa lata, a moje dziecko dosłownie kocha swoje auto. Wnusio się cieszy a Dziadzio rozpacza - a bo to płotek w ogródku przetrącony, a to trawa rozjechana bo koła zabuksowały, pies zastraszony. Ale Franiowa gęba roześmiana!! :D O tak wygląda pierwsze auto mojego syna... Cudo, prawda?? :D
No i ostatni prezent, który de facto miał dostać na Dzień Dziecka... Nie wytrzymał... On albo Ciocia - do końca nie wiem, ale już ma i korzysta. Hulajnoga - super wynalazek. Ponieważ Franek jest drobnym dzieckiem, musieliśmy znaleźć taką hulajnogę, z którą da sobie radę. Wybraliśmy idealnie. Hulajnoga firmy Oxelo jest lekka, ma możliwość regulacji kierownicy i przeznaczona jest dla dzieci do 115cm wzrostu. Dla dzieci od 4 do 6 lat. Zamówiliśmy w Decathlonie -darmowa przesyłka, sam sprzęt kosztował 74,99zł. Kolory super, Franek od razu załapał o co chodzi i teraz do przedszkola pomyka na hulajnodze :)
My korzystamy głónie z hulajnogi. Niestety wygląda to tak, że Lidia strasznie się zapiera, że chce brać tą hulajnogę, a jeździ na niej pięć minut. Przez resztę spaceru muszę ją nosić..
OdpowiedzUsuńno u nas też czasami tak jest, ale zazwyczaj Franek wie, że w zakresie noszenia jego sprzętów nie ma co na mnie liczyć, więc wybiera z rozmysłem haha
UsuńJa też po krzaczorach, łąkach i lasach biegam z chłopakami. Ale taka zabawa i wspólnie spędzony czas są najlepsze.
OdpowiedzUsuńZabawki na kijku i u nas się sprawdzały. A takie auto to marzenie. Super sprawa!
Pozdrawiam słonecznie i zapraszam do mnie :)
:)
UsuńHulajnoga to u nas podstawa!!!! Teraz akurat rower jest na "topie" bo młoda uczy się na dwóch kółkach :) ale takie autko......byłaby zachwycona :)
OdpowiedzUsuńoj u nas nauka jazdy na dwóch kółkach idzie jak po grudzie ;(
UsuńU nas też hulajnoga to numer jeden ;0
OdpowiedzUsuń:)
Usuńu nas królują ciągniki na akumulator
OdpowiedzUsuń