Żyworódka to naturalny lek na wiele dolegliwości. Roślinę można bez problemu hodować w domu. Nie jest problematyczna, wygląda inaczej niż wszystkie domowe kwiatki, a patrzenie jak rośnie i pomaga daje wiele radości całej rodzinie. Nasze żyworódki jeszcze nie są bardzo duże, ale właśnie po raz pierwszy możemy obserwować jak wytwarzają młode pędy. Nazwa tej bardzo dziwnej rośliny nie wzięła się znikąd...
Dlaczego żyworódka? Roślinka ta nie ma nasionek, które trzeba zasiać, pielęgnować i czekać aż wyrosną. Na brzegach grubych, mięsistych, pełnych wody liści powstają od razu gotowe miniaturowe sadzonki :) Tak, żyworódka swoje dzieci chowa na listkach, co możecie zaobserwować na zdjęciach (poniżej). "Rodzi" więc żywe małe roślinki, które wystarczy delikatnie umieścić w doniczce z ziemią i co jakiś czas podlewać.
Żyworódka (a konkretnie jej miąższ w liściach),
- wykazuje działanie przeciwzapalne
- zwalcza grzyby, wirusy i bakterie
- przyspiesza gojenie ran, odleżyn, wrzodów
- wspomaga leczenie w chorobach płuc i oskrzeli
- pomaga leczyć trądzik, ślady po ukąszeniach,
- zaleca się jako lek na anginę (liście można żuć)
Z liści można zrobić okłady na rany i opuchlizny, syrop, sok, nalewkę lub maść. Ja osobiście robię tak, że urywam kawałek listka i sokiem, który z niego wypływa smaruję Franiowi ranki po wyciągnięciu wkłucia lub sensora. Zauważyłam, że rzeczywiście szybciej i lepiej się goją. Naprawdę!
Jest to roślina, która powinna się znaleźć w domu każdej troskliwej mamy. Pomoże jej w leczeniu skaleczeń, na które dzieci są narażone podczas zabawy na podwórku, można ją wykorzystać przy wielu dolegliwościach.
Dla mnie zadziwiające jest to, że obecnie na topie jest aloes, który ma być panaceum na wszystko. Okazuje się jednak, że dużo mniej popularna żyworódka ma dużo więcej walorów i wykazuje silniejsze działanie!
Sok z żyworódki zawiera: witaminę C, glin, mangan, potas, miedź, miedź, krzem, selen, żelazo. W internecie można kupić gotowy sok z żyworódki, który ma bardzo szerokie zastosowanie. Ja jednak bazuję na roślinach, które sama hoduję. Zachęcam Was do obejrzenia sesji zdjęciowej moich roślinek - są piękne, prawda? :)
piekne zdjęcia i pozyteczny wpis :) jak będę gdzieś "na mieście" to chyba rozejrzę się za żyworódką :)
OdpowiedzUsuńMoże nam pomoże na AZS :) a mi złagodzi miejsca od zastrzyków:)
OdpowiedzUsuńHa! Jaka fajna i pożyteczna roślinka :) U mnie niedługo będzie roślinny temat na blogu w związku z wyzwaniem na Art-Piaskownicy. Także już teraz zapraszam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie :)))
żyworódka jest też bardzo dobra na kurzajki, co sama przetestowałam. I na paradontozę też warto ją żuć.
OdpowiedzUsuńKilka lat miałam żyworódkę na parapecie i nie miałam pojęcia nawet co to jest :P Niedawno dopiero nadrobiłam braki w wiedzy.
OdpowiedzUsuńHa! To się nazywają świetne informacje, koniecznie muszę się rozejrzeć za tym cudem natury! Buźka :*
OdpowiedzUsuńKurcze, wczoraj w Biedronie miałam podobną roslinę w ręce, ale niestety była tylko podpisana jako sukulent, i nie bylam na 100% pewna czy to żyworódka. Szkoda bo chętnie bym ją nabyła :/
OdpowiedzUsuń