Dzisiaj pisać dużo nie będę... Pokażę Wam dużo zdjęć ;) Obiecywałam nie jeden raz, że kiedyś zaprezentuję okolicę, w której mieszkamy z Franiem. To właśnie jego narodziny pchnęły nas do większych zmian. Okazało się, że niewielka kawalerka w centrum miasta z oknami na dworzec autobusowy, jest zbyt ciasna...
Teraz mieszkamy zawieszeni pomiędzy miastem i wsią... Pomiędzy betonowymi budynkami a kilometrami lasów. Wiem, że nie mogłoby być lepiej, bo posiadanie własnego domu z działką niestety znajduje się poza zasięgiem naszych możliwości. Jestem zakochana w swoim mieście - dla mnie Tarnowskie Góry to taki mały Kraków. Jestem zakochana w swojej wsi, która daje mi pyszne, naturalne produkty, ale najbardziej na świecie kocham przyrodę i te lasy, jeziorka, które mnie otaczają... Z resztą sami zobaczcie :)