Wczoraj chciałam zamarudzić trochę i bardzo dobrze, że nie poddałam się tej typowo polskiej przywarze :P Dzisiaj znacznie mi lepiej - pewnie dlatego, że słońce świeci od samego rana i jest okazja do zażycia solidnej dawki ruchu. W ramach porannej rozgrzewki wyruszyłam marszem do Biedronki - Eli, jak to mówi Franek.
To, że lubię eksperymenty i zdrową żywność... inaczej, zdrowe odżywianie jest dla mnie bardzo ważne, oczywiście wiecie. Od czasu do czasu pozwalam sobie zaszaleć i kupuję produkty, których nie znam i takie, które wzbogacą nasze menu o nowe smaki i wartości odżywcze. Są tego takie produkty, za które dałabym się pokroić i tak strasznie się cieszę, że ta nasza Biedrona dla biedoty (jak to niektórzy próbuję się dowartościować kupując te same kiełki po 30zł w nie-biedronce), ma dla mnie takie produkty, które lubię i cenię. Dzisiaj dzielę się z Wami efektem mojego dzisiejszego polowania i co nieco polecam :)
Jarmuż, jarmużunio mój kochany, zdrowy, zielony! Pokochałam go miłością bezwzględną, niemal codzienną, do zatracenia. Poznałam go jakieś 2 miesiące temu i od tej pory niemal każdy wieczór spędzamy razem. Chipsy z jarmuża to jedna z najpyszniejszych rzeczy na świecie. Doprawione solą morską, odrobiną papryki słodkiej i czosnku granulowanego (nie chińskiego), skropione oliwą z oliwek lub olejem, delikatnie podpieczone w piekarniku (przy uchylonych drzwiczkach, 150 stopni, jakieś 10 minut - robię na dotyk, musza być chrupiące i szeleszczące!), zapewniają mi niesamowite doznania smakowe... Wolę jarmuż niż kolację, a to największy dowód na moją miłość!
Zawsze jest taka paczka u mnie w domu. No zgadnijcie dla kogo :D:D Kiedy Franek mówi: Mamo, chcę coś innego, coś doblego, coś chlupiącego... No to wyciągam mu takiego wafla a jego oczy robią się równie okrągłe jak przekąska. ! sztuka ma około 40 kcal więc najczęściej serwujemy ją przed wysiłkiem fizycznym lub kiedy cukier zaczyna spadać a nie trzeba jeszcze podawać glukozy czy soku.
Przyznaję, że kupiłam go dzisiaj po raz pierwszy! Oczywiście miód zastąpię syropem z agawy, bo miodu w domu nawet nie mam. Sprawdziwmy jak smakuje, bo wygląda pysznie i brzmi zdrowo :) Co prawda dieta przyspieszająca metabolizm dopuszcza jedzenie tylko chleba biblijnego, ale to jest moje małe odstępstwo. Po pierwsze chleb Ezechiela jest drogi jak ch... diabli, po drugie jakoś mlody jęczmień po tym, jak widziałam go w proszku, do mnie nie przemawia (chciaż podobno zdrowy jest, mimo, że ohydny :P)
Na awokado i limonki pozwalam sobie co jakiś czas. Wykorzystuję je do koktajli i sałatek, kiedy nasza polska egzotyka już mi brzydnie. Sałatka z awokado, pomidorem, ziarenkami takimi jak dynia czy słonecznik, z odrobiną oliwy lub oleju lnianego, soli morskiej i świeżo mielonego pieprzu... Mówię Wam, prawdziwa poezja smaku! I samo zdrowie. Jedno awokado mam na dwa posiłki - tak w ramach oszczędności, pieniędzy i smaku :P Limonki poprawiają pracę trzustki i wątroby, więc skrapiam nimi sałatki lub stanowią składnik zielonych koktajli.
Kupione po raz pierwszy batony owocowe poddamy testom już niedługo. Nie ukrywam - kupiłam je dla Frania (choć pewnie powiem mu: Daj gryza:P). Do ich zakupu skłonił mnie skład. Były jeszcze jedne - bananowe, ale połaczenie banana i daktyli wydało mi się zbyt mdłe. Oczywiście będę musiała na nie podawać insulinę, ale jako przekąska po obiedzie i podczas spaceru pewnie się sprawdzą.
Płatku błyskawiczne jaglane. Przyznam szczerze, że kasza jaglana mi nie podeszła. Coś jest w niej takiego, co mi do końca nie odpowiada. Nie potrafię jednak określić tego, co mi nie halo z tą kaszą... Dzisiaj podejście numer n-ty... Tym razem płatki jaglane, które zamierzam spożyć zamiast płatków owsianych górskich. Przygotowuje się je tak samo, więc wezmę to na klatę i spróbuję! Sprawy nie ułatwia mi fakt, że nie piję mleka...
O warzywach takich jak te i wielu innych pisałam już nie raz. Z wiosną pojawia się większa ochota na świeże warzywka, więc będę z nimi szaleć coraz bardziej i bardziej i bardziej.... :)
Kiełki FUJ FUJ, jak to zwykł mój mąż mawiać. Dla mnie wcale nie fuj, ale pycha - od czasu do czasu. Nie umiem jeść ich codziennie i w każdej ilości. Za to jako dodatek do zdrowej kanapki czy o tak po prostu, "żeby pomaszkiecić", jak najbardziej!
Dzisiaj skusiłam się na taką kaszę, bo ileż można jeść brązowy ryż! Pęczak też mi bokiem wychodzi, poza tym mój organizm jakoś nie toleruje to w większych ilościach. Kasze są jednak bardzo zdrowe i nie chcę z nich rezygnować, więc chętnie wypróbuję i tą owsianą!
I jak się podobają takie zakupy? Pochwal się co zdrowego/nowego znalazło się ostatnio w Twojej lodówce/szafce kuchennej!! (PS. Zdjęcia na FB z #Cukromania mile widziane!)
Ja to się przyznam, że u nas ze zdrową żywnością to średnio. Na co dzień wafle ryżowe, czasami kasza, platki owsiane i tyle. Jarmużu nigdy nie jadłam, musze spróbować. I te batony wyglądają ciekawie. Wieczorem pójdę do biedronki po zapas :)
OdpowiedzUsuńIdź, idź, bo jak się wieść rozniesie to naród te zdrowe produkty rozszarpie hehe :D
UsuńMuszę też się w końcu zmotywować i uzdrowić naszą żywność. ;)
OdpowiedzUsuńhehe, warto zacząć od małych zmian i krok po kroku odkrywać nowe smaki :)
UsuńNiektóre produkty znam i używam a innych chętnie bym spróbowała. Musze się za nimi rozejrzeć w sklepie ze zdrową żywnością. :)
OdpowiedzUsuńte wszystkie kupiłam dzisiaj w Biedronce :)
UsuńTaaaaa.... po świętach i tych wszystkich ilościach słodyczy co to moje urwisy dostały, to ja Ci mogę szafkę zawaloną słodkościami przesłać :) A nie zdrową żywność :) Hi, hi :) No ale u nas jabłka są co rusz - bo mnie bierze na nie ale i dzieciaki pogryźć lubią, poza tym też częściej rzodkiewkę teraz kupuję, nawet sałatę do kanapek - o dziwo chłopaki dopraszają się jej, a ja sałat za bardzo nie mogę, bo o dziwo choć uwielbiam i mam na nie mega smaka, to brzuch mi się po takich dobrociach napina i cosik maluszkowi nie odpowiada! Nawet surowej kapusty pogryzać nie mogę czy nawet kiszonej też nie - za to jak ugotuję zupę ze świeżej kapusty lub z kiszonej to nic mi nie dolega :) Jednak sałat gotować nie będę, hi, hi :)
OdpowiedzUsuńOd kiedy urodził się Oliś mam bzika na punkcie zdrowego odzywiania więc w naszej diecie sporo dobrego. Przyznaję bez bicia, że fastfoody też nawiedzamy ale wszystkie wyżej wymienione produkty jadamy regularnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kiełki :)
OdpowiedzUsuńTylko nie syrop z Agawy, to żadna zdrowość, to zwykła fruktoza ;) Serio, miód jest lepszy, przynajmniej można go u znajomej pasieki kupić .
OdpowiedzUsuń