Trudno jest pisać o swoich wadach i zaletach. Dlaczego? Zazwyczaj wad nie akceptujemy i odsuwamy je od swojej świadomości. Co do zalet... cóż, uczono nas, że chwalić się nie wolno. Ja uważam, ze trzeba znać swoją wartość i co pewien czas zastanowić się nad tym, co we mnie jest dobrego, a nad czym powinnam popracować. Zadanie Uli idealnie wpasowuje się w czas, w którym dokonują się u mnie potężne zmiany - wewnątrz i na zewnątrz. O tym i o zdrowym egoizmie już pisałam. Dlatego z przyjemnością zaprezentuję Wam 5 rzeczy, które w sobie doceniam.
Jeśli chodzi o wygląd, dawniej ceniłam w nim więcej rzeczy - swoje oczy, uśmiech, proste zęby katowane aparatem ortodontycznym, biust, który urósł późno, ale przerósł moje najśmielsze oczekiwania :P Z wiekiem podoba mi się we mnie coraz mniej cech fizycznych. Zresztą ostatnie 3 lata i choroba Frania spowodowały, że moje ciało zeszło na dalszy plan.
Napiszę Wam jednak zupełnie szczerze i bez skrępowania jaka jestem....
Przede wszystkim mam silny charakter. Jak to mój Tata mówi "charakterna jestem" :) Zawsze wiedziałam czego chcę. Ten mój silny charakter został złamany przez pojawienie się cukrzycy u Frania. Doskonała lekcja od życia. Lekcja pokory i cierpliwości, których wcześniej mi tak bardzo brakowało. Teraz mój silny charakter ewoluował w dobrym kierunku. Nadal wiem czego chcę i wiem, ze zrobię wszystko, aby mój syn miał zapewnioną najlepszą opiekę i wszelkie pomoce medyczne. Znam swoją wartość a to uczucie braku pewności siebie i odsunięcia mija z tygodnia na tydzień. Mój charakter i zmiany, nad którymi pracuję pomagają mi wygrywać ze stanami depresyjnymi, które pojawiły się po urodzeniu Frania.
Praktyczne podejście do życia. Jestem zadaniowcem. Na wiele spraw patrzę okiem mężczyzny - na zimno. Jeśli się czegoś podejmuję to doprowadzam to do końca. Potrafię odsunąć emocje na bok kiedy jest zadanie do zrealizowania. Fajna cecha, choć nie zawsze lubiana przez osoby, które mają ze mną coś wspólnie robić :P
Trzecie oko. Tak, naprawdę je mam. Przez bardzo długi czas zajmowałam się tarotem, do czego pchnęło mnie chyba przeznaczenie. Tarot to już przeszłość (po 15 latach), ale nadal mam doskonale rozwiniętą intuicję. Nie, nie mam wizji :) Nie wierzę też w paranormalne umiejętności ludzi. Wierzę jednak w doskonale rozwiniętą intuicję i wiem, że trenując swój umysł i dokładnie obserwując rozmówcę można odczuwać znacznie więcej i mocniej. Umiejętność szybkiej oceny ludzi i sytuacji bardzo mi w życiu pomogła. Dzięki swojej intuicji i wyczuwaniu różnych rzeczy, potrafię rozmawiać z ludźmi otwarcie i jestem dobrym słuchaczem. Nie zdradzam powierzonych mi słów - nigdy!
Uczuciowa i czasami przewrażliwiona jestem. Można to uznać za dwie kolejne cechy, które lubię choć czasem mnie męczą. Przywiązuję się do ludzi i przyjaciół. Pewnie dlatego, że ciężko nawiązuję przyjaźnie. Jestem ofiarą takiego podejścia do życia: skoro ja tak potrafię to dlaczego nie potrafią tak inni. Jestem wulkanem emocji - dobrych i złych. I one cały czas się we mnie gotują. Jeśli kocham to na 100%, jeśli jestem smutna to na 200%. Wkurza mnie to czasem, ale chyba mimo wszystko lepiej być człowiekiem nadwrażliwym niż bezpłciowym :P
A teraz wstaję już z tej kozetki i wychodzę z wirtualnego gabinetu psychiatrycznego :P Miłego dnia!