W tym roku będziemy obchodzić nasze piąte wspólne święta :D I z roku na rok każde kolejne są inne, bardziej intensywne, co wymusza na nas rosnący Franio. Ten to kocha wszystkie lampki i lampeczki, a najszczęśliwszy to by chyba był w domu Griswoldów :D A właśnie, lubicie filmy o rodzince Griswold? My uwielbiamy!
Co do jedzenia świątecznego - w tym roku nie szaleję, bo Wigilię i pierwszy dzień świąt spędzimy u naszych rodziców. Ograniczam się więc do przygotowania sernika na wypasie i karpia Babci Czesi.
A Franulek właśnie skończył ozdabiać swoje pierniczki. Polewę z lukru zastąpiłam czekoladową (ze stewią. I takie nam łakocie wyszły :) Pierniki mieliśmy robić 3 tygodnie wcześniej, ale się nie udało. No i musiałam się poddać - przyznaję bez bicia. Poszłam na łatwiznę i jak ten ŁOŚ kupiłam pierniczki z paczki. Uznałam, że 60 sztuk to dla nas wystarczająco. Z tego Franio zje max 6 :P
Dla Franka największą frajdą jest i tak ich robienie i ozdabianie, więc ostatecznie nie chciałam mu tego odmawiać. I nie wiem jak jest w Waszych domach, ale ja odkąd jestem z moim mężem musiałam przygotowywać podwójną kolację wigilijną.
No bo tak...
Ja jem barszcz z uszkami, ziemniaki/chleb, kapustę z grzybami, karpia smażonego, karpia babci Czesi - wszystkiego po trochę
A Mąż jadł grzybową z makaronem, groch z kapustą i ziemniakami (mieszanka, której nie znoszę), pierogi z kapustą, mintaja. Ostatnio też karpia. Teraz je oczywiście i grzybową, potem barszcz - swoje dania i moje :P A potem cierpi!!!
Franek z kolei - barszczyk z mini-pierożkami z mięsem (gdy był młodszy to rosołek), ziemniaki, kapustę i mintaja/łososia.
Ciężko było to wszystko ogarnąć - tych kilka małych garnuszków :P Bo żadne z nas nie chciało zrezygnować ze swojej tradycji...
Z każdym rokiem jednak kupuję mniej. Nie szaleję w marketach, nie noszę siatek z zakupami już na dwa tygodnie przed świętami. Kupuję tylko to, co jest mi potrzebne do przygotowania odpowiedniej ilości dań. Tyle, żeby nie wyrzucać i tyle, żeby nie jeść jeszcze tydzień później... Dopieszczam tylko te potrawy, które są typowo świąteczne, bo chcę, żeby były wyjątkowe jak święta. A w tym roku laba :D
A jak u Was wygląda ulubiona potrawa wigilijna? Cała rodzinka je to samo czy macie podobnie jak ja - dwa kulinarne światy na bożonarodzeniowym stole?
PS, a co do Griswoldów... czasami mam wrażenie, że nasza rodzinka jest równie pokopania jak ich :P
U nas w tym roku Wigilia u teściów więc raczej będzie tradycyjnie. Gdy jest u nas to uwielbiam szaleć z przepisami - są krewetki, małże itp, sałatka śledziowa z cytrynowo paprykową salsą czy barszcz z tortellini z dodatkiem szpinaku lub kurkumy z borowikami lub szuszonymi śliwkami :)
OdpowiedzUsuńW tym roku zajmuje się tylko ciastami - będzie sernik rosa, ciasto bakaliowe w masą kajmakową i prazonym słonecznikiem, ciasto nutella z galaretką i cytrynowiec :D
No i sałatki - tu w tym roku bardzo prosto - sałatka jarzynowa i z kurczaka i ananasa :)
A pierniczki już dawno zrobione, polukrowane i popakowane do ozdobnych słoików jako mały upominek dla wszystkich obecnych na wigilijnej kolacji :D
A teraz zabieramy się jeszcze za pierniczkowe choinki i jutro zaniesiemy Panią do przedszkola :)