logo

Słowo, którego nie lubię - wychowanie

By | poniedziałek, grudnia 15, 2014 Leave a Comment


Wychowanie - bardzo nie lubię tego słowa...Nigdy nie ukrywałam, że lubimy rano spać. Wiąże się to zazwyczaj z ciężkimi nockami i alarmami w pompie. Kiedy zaliczamy niskie glikemie albo cukry szybują wysoko po zbyt obfitej kolacji, wstaję do Frania nawet siedem razy w ciągu nocy. Franio to śpioch. Nie lubi rano wstawać. Dopóki chodzi do przedszkola to nie problem. A jak pójdzie do szkoły? W dni takie jak ten, kiedy nie mogę dobudzić własnego dziecka, zastanawiam się czy moje metody wychowawcze są skuteczne i którą z nich wybrać.


Zacznę od końca... Ja zdecydowanie wolę iść ze swoim dzieckiem za rękę, niż je za tę rękę ciągnąć. Wolę do niego ręce wyciągać, niż chować kiedy coś ode mnie chce.

Zaczynam go budzić już 15 minut przed czasem. Żeby sobie poleżał, poprzeciągał się. Żeby dojrzał do kolejnego dnia.

Kładzie się spać wcześniej - około 20:00. Ale leży, rozmawia z ta swoją Julką Szpiegowską co za obrazkiem mieszka i drzwi nie ma. Za to ma sportowe białe auto i pracuje na budowie.

W nocy raczej śpi, choć zdarzają się takie jak dzisiejsza, kiedy przez 1-3 godziny w nocy nie może spać. Wtedy siedzi lub przychodzi do nas.

Problem ze wstawaniem ma zakodowany w genach... po mnie ;( Ale ja jestem dorosła i często poczucie obowiązku jednak wygrywa z sennością. Bo przecież lepiej jest rano wstać, wszystko wcześnie ogarnąć, a wieczorem wcześniej się położyć. Tylko ja wcześniej nie chodzę spać. Pisałam już o tym.

No i teraz, kiedy Franek słodko pochrapuje za ścianą, ja siedzę, piję kawę, oczy mam spuchnięte a worki pod nimi takie, jak kangurza mama torbę na kangurka. I myślę sobie: Czy ja dobrze zrobiłam?? Czy powinnam mu odpuścić? Czy on będzie dobrze wychowany?

Wychowanie brzmi podobnie do wyhodowanie. Mnie ten wyraz kojarzy się jakoś sucho i surowo. Z tamtą epoką, kiedy to otrzymywało się surowe wychowanie, cenione było dobre wychowanie, Nie podoba mi się definicja wychowania - "mającego na celu wytworzenie pewnej zmiany w osobowości". Dlaczego? Dlatego, że moje dziecko osobowość ma bardzo fajną, dlatego, że samo uczy się od nas jak żyć. 

Poczucie obowiązku Franio ma. Jakieś tam :P Ale czy ja je powinnam wzmacniać czy w dni takie jak ten po prostu odpuścić?! Zrobić mu krzywdę byciem konsekwentną czy zrobić mu krzywdę zgadzając się na takiego focha?

Myślę sobie - odpuścisz raz, będziesz miała problem, bo jutro też nie wstanie.
Myślę sobie - zbudzisz go na siłę to będzie marudny, zły. Przedszkole to nie praca (choć dla niektórych praca), ale przecież jeśli nie spał w nocy tę godzinę to ma prawo być zmęczony.

I tak jest coraz częściej...
Mamo włączysz mi bajeczkę?
Myślę sobie - jak włączę i umówimy się, że ogląda 1 godzinę to potem będzie płacz - będzie chciał oglądać drugą godzinę
Myślę sobie - dlaczego mam mu nie włączyć, np. myszki Miki, którą tak bardzo kocha. Umówimy się na określony czas. Potem będzie bunt, ale musi wiedzieć, że są granice.

Mamo, Kupisz mi to?
Myślę sobie - nie może mieć wszystkiego, co zechce. Kupię mu teraz i już codziennie będzie to chciał.
Myślę sobie - a dlaczego mam mu tego nie kupić? W końcu był grzeczny, dawno nic nie dostał, niech ma odrobinę przyjemności i wraca z uśmiechem do domu.

A najbardziej to sobie myślę - niezależnie od tego co mówią fachowcy i jakie metody wychowawcze są stosowane w innych domach, że dziecko ma prawo do decydowania o samym sobie. Oczywiście w tych sprawach błahych - co chce ubrać, którą drogą chce iść do przedszkola, co będzie jadło itd. Myślę sobie, że Franek jest i tak na tyle odpowiedzialny i obowiązkowy, że mu nie zaszkodzi jeśli czasem odpuszczę. Choć w oczach mojej rodziny jestem raczej surową mamą, która nie pozwala na wszystko.

Znam rodziców, którzy krzyczą na swoje dzieci - cały czas, Stosują naprawdę dziwne w moim mniemaniu metody wychowawcze przypominające tresurę. Przezywają dzieci w dziwny sposób (i nie są to nazwy pozytywnych postaci z bajek). Znam też rodziców, którzy nie wychowują swoich dzieci, tylko je hodują. Nie zwracają uwagi, nie stresują.

I myślę sobie też, że każdy z nas ma prawo wychować dziecko tak jak uważa za stosowne, stosując swoje metody i myśląc po swojemu. Oczywiście jeśli go nie krzywdzi fizycznie! Bo i tak każdy sam poniesie konsekwencje wychowania takiego a nie innego. Także rodzicu drogi - jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. A dziecko wyśpi się z tobą...

Ja zdecydowanie wolę iść ze swoim dzieckiem za rękę, niż je za tę rękę ciągnąć. Wolę do niego ręce wyciągać, niż chować kiedy coś ode mnie chce.




Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze :