W sierpniu tego roku nasz oddział diabetologiczny odnotował już tyle zachorowań na cukrzycę, ile przez cały zeszły rok! Cukrzyca typu 1 u dzieci i młodzieży panoszy się w naszym społeczeństwie coraz bardziej. Jest to jedna z chorób, z którymi nie żyje się łatwo. Czy można więc dziwić się, że dziecko, które zachorowało w wieku 7-16 lat, chce się buntować i udawać, że problemu nie ma? Młodzi ludzie muszą równolegle toczyć walkę o własną niezależność i dorosłość, a hormony i cukrzyca skutecznie im w tym przeszkadzają. I zaczyna się problem.
Franek spędził na oddziale diabetologicznym dużo więcej czasu, niż niejeden cukrzyk. Widziałam sporo.
Na oddziale diabetologicznym możesz zobaczyć:
- bunt nastolatków,
- kłótnię młodego pacjenta z lekarzami i ordynatorem oddziału,
- bezsilność i łzy zmartwienia rodziców,
- łzy nastolatków, którzy nie wiedząc co zrobić, płakali w poduszkę i zakazali wynosić się swoim własnym rodzicom
Na oddziale diabetologicznym możesz usłyszeć:
- siarczyste przekleństwa z ust 10-12-14-latków
- Hasło: Nienawidzę Was!
- Hasło: A bo co? Nic nie jadłem/Zjadłem
- Hasło: Dziecko, błagam...
Lubię młodzież i bardzo lubię z nią rozmawiać. Na oddziale dużo czasu spędziłam podpytując młodych ludzi o to, jak im się żyje. I choć każdy z nich bohatersko stwierdzał, że NORMALNIE, powody, dla których znaleźli się na oddziale wcale normalne nie były.
Poznałam chłopca z zapaleniem trzustki. Kiedy przyszliśmy do szpitala - On był tam już 3 tygodnie. Na "diecie" - kisiel bez cukru. Wychudzony, osłabiony i pokorny jak mało który nastolatek. Razem świętowaliśmy, kiedy w końcu mógł zjeść gotowaną marchewkę - pierwszy normalny "posiłek" od prawie miesiąca. Nigdy nie zapomnę jego uśmiechu posłanego znad talerza. Spotykam go czasami w naszej poradni diabetologicznej, ale teraz to już zupełnie inny chłopak!
Poznałam Księżniczkę - na oko lat 16. Poznałam ją w momencie, kiedy wrzeszczała na swojego tatę i mówiła coś w stylu: Masz mnie stąd natychmiast zabrać! Ta głupia baba nie pozwala mi wypić coli. Ja nie chcę tutaj siedzieć! Biedny ojciec, dziewczyna była wyjątkowo agresywna i rozżalona. Stale powtarzała, że ona nie jest chora, że nie wie skąd ma wysokie cukry. Wszyscy wiedzieli, tylko nie ona...
Był chłopiec - 13-letni. Bardzo zamknięty w sobie, z oczami, z których wiecznie sypały się iskry w kierunku dorosłych. Dzieliliśmy z nim pokój - przez tydzień. Trudny był to tydzień. Nienawidził matki, a babcię traktował jak powietrze.Chłopak miał stale wysokie cukry, lekarze rozkładali ręce. Kroplówek nie chciał, chciał tylko jeść! A nie mógł. Więc podjadał słonecznik i coś tam jeszcze innego. Lekarze zrobili rewizję szafek... "Dlaczego jadłeś ten słonecznik, skoro wiesz, że masz wysokie cukry i chcemy Cię jak najszybciej wyrównać". Odpowiedział: BO TAK!
Nastolatek z cukrzycą to ogromne wyzwanie dla rodzica. Ja się tym młodym ludziom nie dziwię, bo tak naprawdę jedyne co mogą, to wykrzyczeć światu swój bunt.
Insulina w rękach nastolatka jest nie tyle niebezpieczna, co często traktowana jak karta przetargowa. Jako doskonały sposób na zwrócenie na siebie uwagi rodziców. Jako metoda szantażu - bo kiedy dziecko zagrozi, rodzic zawsze się ugnie! A nie chcecie wiedzieć jak wygląda nastolatek, który przez dłuższy czas nie przyjmował insuliny i uważał, że cukrzycy nie ma.
I tutaj widzę ogromny plus, kiedy dziecko zaczyna chorować na cukrzycę w wieku 2-3 lat. Ono z nią dorasta, uczy się żyć, a zmiana która nastąpiła w jego życiu nie jest tak dotkliwa, jak w życiu gimnazjalisty. Niestety takie dzieci musza szybciej dojrzeć. Ale też się buntują. Bo bunt jest przecież wpisany w młodzieńczą naturę. Młodzi ludzie wstydzą się choroby, często nie chcą do niej przyznać, nie myślą o konsekwencjach.
Wiem to od lekarza, że w ostatnich dwóch latach wzrosła śmiertelność wśród chorych na cukrzycę typu 1. Umierają osoby młode, w wieku 20-35 lat. W wielu przypadkach młodzi ludzie tracą wzrok i borykają się z uciążliwymi powikłaniami. Przyczyną jest między innymi hipoglikemia (zbyt niski cukier), nieodpowiedzialne podejście do choroby, czas młodzieńczy, którego konsekwencje są odczuwane 10-15 lat później.
A we mnie znowu ostatnio uderzyła wiadomość o śmierci dziewczyny. Miała 33 lata. Chorowała na cukrzycę od dziecka. Cukrzyca ją pokonała.
Jak możesz pomóc nastolatkowi a cukrzycą:
- Rozmawiaj z nim jak z dorosłym - o chorobie i nie tylko
- Podczas rozmowy nawiązuj kontakt wzrokowy
- Pytaj, kiedy coś cię zaniepokoi - dziecko schudnie, ma sińce pod oczami, mniej je itp
- Raz w tygodniu wspólnie sczytujcie dane z pompy albo analizujcie książeczkę z cukrami
- Nie zabraniaj dziecku wszystkiego i nie "dokręcaj śruby", bo nastolatek i tak zje, co będzie chciał. Ważne, żeby podał odpowiednią dawkę insuliny.
- Problemy rozwiązujcie na bieżąco, a jeśli nie potrafisz się z nastolatkiem dogadać, porozmawiaj z lekarzem diabetologiem albo psychologiem.
Firmy związane z cukrzycą coraz częściej organizują różne kampanie. Firma Accu-Chek właśnie zaprasza wszystkich cukrzycowych rodziców i nastolatków do zapoznania się z programem (w ramach którego są również filmy)
https://www.accu-chek.pl/pl/zyciezcukrzyca/141028_filmydlanastolatkow.html
Na koniec tego wpisu chciałam dodać, że cukrzyca wytwarza między dzieckiem i rodzicem specjalną więź. Może powoduje to wspólna odpowiedzialność za prowadzenie choroby. Dzieci cukrzycowe dostają od nas, rodziców, ogromny kredyt zaufania i zrozumienia. Bo to jest nasza wspólna walka - nie walka tylko naszych dzieci!
Dla przypomnienia:
wywiad z dziewczyną chorującą na cukrzycę znajdziecie również na moim blogu
O tym, jak pomóc osobie chorej na cukrzycę też dowiecie się z mojego wpisu
I najważniejsze - objawy cukrzycy, czyli jak ją rozpoznać - też o tym pisałam
Dla przypomnienia:
wywiad z dziewczyną chorującą na cukrzycę znajdziecie również na moim blogu
O tym, jak pomóc osobie chorej na cukrzycę też dowiecie się z mojego wpisu
I najważniejsze - objawy cukrzycy, czyli jak ją rozpoznać - też o tym pisałam
Współczuję tych przeżyć bo temat bardzo ciężki. Najgorsze, ze cukrzyca nie jest wyleczalna :/
OdpowiedzUsuńpóki co nie jest. A jest nieprzewidywalna. Nie zawsze, ale jednak. Jakoś trzeba sobie z nią radzić każdego dnia, ale nie moze nam odbierać radości życia :)
UsuńWłaśnie chyba bunt w tej chorobie jest najgorszy. Każdy się kiedyś buntuje u młodzieży to niby naturalne. Jednak my dorośli wcale nie jesteśmy lepsi - wiem to po sobie...
OdpowiedzUsuńBunt dziecka to chyba jedna z tych spraw, na które nie zawsze mamy wpływ. Ciężko jest rozmawiać z dzieckiem, które nie chce rozmawiać...
UsuńMam koleżankę, która zachorowała mając 7 lat. Jej mama stawała na głowie, byle nie podjadała po kryjomu słodyczy, a ta i tak swoje. Gdy skończyła 14 lat doszedł młodzieńczy bunt, wagary, alkohol, później nawet narkotyki. Niestety dziewczyna do tej pory nie może się odnaleźć w tym cukrzycowym świecie, zwłaszcza, że od kilku lat stara się o dziecko i nic...
OdpowiedzUsuńSmutna sytuacja ;( To jest właśnie okropnie, że za młodzieńcze błędy płaci się po latach. Cukrzycowe też.
Usuń