Miało być miło, rodzinnie, na luzie. Miała być piękna pogoda, pogaduchy do białego rana i blogerki, które do tej pory znałam tylko ze zdjęć na blogach i tekstów, którymi mnie (i Was też) raczyły i raczą. Wreszcie miało być gwarno, smacznie, aktywnie. I wiecie co?? Naprawdę tak było! Jak Was bajeruję to niech mnie piorun strzeli!
Odczekałam 5 minut, piorun nie strzelił, piszę więc dalej. Ale po kolei....
O całym stresie towarzyszącym pakowaniu i drodze nie będę Wam pisać, bo wiecie już dobrze jaka ze mnie panikara i jak bardzo lubię uprawiać czarnowidztwo :P
O tym jak to w Reymontówce Gospodarz nas przywitał...
Pewnym krokiem weszłam więc do Reymontówki, gdzie z uśmiechem przywitał nas gospodarz. Tak GOSPODARZ lub GAZDA jak wolicie. Bo nie był to zwyczajny właściciel pensjonatu, ale super gościnny, sympatyczny i bardzo dbający o dobrą atmosferę w pensjonacie Pan Gospodarz Karol. Przez duże G i duże K!!! Dostaliśmy super pokój, a właściwie 2-pokojowy apartament z łazienką, tarasem, balkonikiem. Skwituję to słowami Frania: "WOW Mama, to jest piękne mieskanie... Zostaniemy tu baldzio baldzio długo?? A w lodówce jest jedzenie??". Tak tak, bo mieliśmy w pokoju lodówkę, suszarkę do włosów, czajnik elektryczny, kubki i herbatę też!! Zresztą... co Wam będę gadać zobaczcie sami. Napiszę Wam jeszcze tyle, że Pensjonat Reymontówka jest idealnym, bardzo przyjaznym miejscem dla rodzin. A jedzonko.... mmmm, ale o tym za chwilkę :P Teraz zdjęcia:
Sami widzicie, że o ładniejszy pensjonat w górach trudno. Przez tych kilkanaście wspólnych lat zjeździliśmy z mężem w wiele miejsc i gościliśmy w wielu górskich pensjonatach i agroturystykach. Z czystym sumieniem Reymontówkę mogę postawić na piedestale! Ogromnym plusem były posiłki w formie bufetu szwedzkiego. Cukrzyk może tam jechać w ciemno, bo z pewnością dieta cukrzycowa będzie tutaj dopieszczona na maxa! Wszystko pyszne, świeże, duży wybór serów, wędlin, pyszne domowe obiady. SUPER!
O tym jak to "blogierka" z blogerkami bratać się zaczęła...
Jak to mówią "to ludzie tworzą miejsca, do których chcemy wracać". Jejuśku, jak ja na tych LUDZI czekałam!! Na te blogerki w wielkim świecie znane, na te Kobiety, które zza swojego laptopa podziwiałam. Wiecie na poznanie kogo najbardziej czekałam?!? No pewnie, że wiecie - na zawodową kobietę - MONIKĘ! Warto było czekać tych 5 lat :P Wiem, że warto choć nie miałyśmy dla siebie tyle czasu, ile bym chciała. Mam jednak nadzieję, że to nie było nasze pierwsze i ostatnie spotkanie. Dziękuję Ci Kobieto za zaproszenie i możliwość poznania innych fantastycznych babek!! A kogo tam poznałam? Ech, z jednymi miałam okazję rozmawiać dłużej, z innymi krócej, albo udało mi się tylko uśmiechy wymienić. Ale napiszę Wam, że każda z nich jest inna, fantastyczna, ma cudowną, wzruszającą historię. Są dokładnie takie jak ich blogi - ciepłe, rodzinne, radosne. ZERO ŚCIEMY!
Osobiście starałam się kilka razy chociaż otrzeć o ANKĘ z Przewijaka :P Wiecie, co by trochę Jej weny i pozytywnej CZI na mnie przeszło. Fajna, naprawdę radosna babka!
Ogromną przyjemność sprawiły mi rozmowy i bliższe poznanie z WIOLĄ. Cudowną, ciepłą i szczerą Wiolą :)
No i GOSIA. Piękna, spokojna osoba, bardzo szczera. Razem z Mężem i Córeczką tworzą świetną rodzinkę!
Nieco dłużej rozmawiałam z IZĄ I KINGĄ. Powiem Wam jednak, że mogłam poznać i obserwować wszystkie dziewczyny. I wszystkie były naprawdę sympatyczne, wesołe i otwarte.
Napiszę Wam też, że ja to przy większości z nich jestem mała MIKI. Jestem jak maleńka kropka nad "i" w ich blogach. Klawiaturę mogłabym im czyścić :P Jakie One pasje mają, jakie pomysły!! Jak dobrze znają się na tym, co robią i jak świadomie to robią! A jak mnie nabuzowały pozytywną energią, dały zapał do pracy, uświadomiły kilka ważnych spraw, podzieliły się doświadczeniem, dały chwile pięknych wzruszeń. Dziękuję za to wszystkim razem i każdej z osobna!
Oj działo się, działo na wyjeździe. Były i super spotkania, szkolenia i moc atrakcji dla dzieci, ale wiecie co?? O tym napiszę Wam w kolejnym wpisie!
DAY BY DAY MUM
MATKA BROWAR
ENTOMKA
JAK CHCEMY
PRZEWIJAK
Mua :) wspaniale było Cię w końcu poznać. :) to był szalony (pozytywnie) weekend! :)
OdpowiedzUsuńoj tak :D Mua:)
UsuńWidać, że dobrze Wam było :) A pensjonat wygląda na godny polecenia :)
OdpowiedzUsuńoj taaak, to takie miejsce, do którego chciałabym wrócić - z dala od ludzi, blisko szlaków, nie czuć tam tego całego jarmarku zakopiańskiego. Jest tak po domowemu, ale naprawdę na wysokim poziomie!
UsuńI jeszcze nasi mężowie mogli wspólnie na szlak się wybrać :):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
o taaak i piękne zdjęcia ze szlaku przynieść :) Fajnie, że Panowie też się zintegrowali! Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńO rany, rany - ale mi miło :) I nie zgadzam się z jednym - nie jesteś mała kropką blogową, tutaj jeszcze zaroi się od ludzi,z obaczysz :) Cukromania jest potrzebna, wierzę w Was :) PS może zrób ten pdf dla cukrzyków ;) PS2 nie mieszkamy tak daleko od siebie, może uda nam się spotkać w połowie drogi? :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńJa wierzę, że tak będzie jak piszesz! Nad PDF pracuję, już część jest na papierze. A co do spotkania - z Wami zawsze i wszędzie :D
UsuńMówisz, masz - ustalmy tylko jakiś sensowny termin i sprawdźmy pogodę :)
UsuńW takim miejscu i z takimi ludźmi wyjazd z pewnością był udany. A pensjonat fantastyczny. Pobuszowałam trochę po ich stronie, maja świetną ofertę na Sylwestra, dzięki Tobie chyba już wiem gdzie się wybiorę... ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę gorąco polecam to miejsce - będziecie zadowoleni na 100%! Pozdrowionka :)
UsuńMiło było Cię poznać, wysłuchać Twojej historii, poobserwować Waszą wspaniałą rodzinkę :) Ciepło bije od Ciebie z daleka :) Mam nadzieję, ze jeszcze kiedyś się spotakamy :)
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego jest mi wiecznie zimno :P Spotkamy się na pewno!
UsuńReymontówka to fantastyczne miejsce na rodzinny wyjazd! Tam po prostu czuje się rodzinne ciepło i chyba dlatego tak łatwo zbudować tam fantastyczną, rodzinną atmosferę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń