Wyzwanie przede mną postawiono. Tak, biorę udział w projekcie Blogowe Wyzwanie. Dlaczego? Bo jest kreatywny, mam nadzieję pozwoli mi inaczej spojrzeć na to, o czym chcę Wam pisać. No i tematy zaproponowane przez Ulę są fantastyczne. Dzisiaj mam Wam napisać o osobie, która mnie inspiruje. I mogłabym Wam wymyślać kto to taki, że jakaś pisarka (bo kocham czytać), muzyk jakiś jazzowy czy inny (bo kocham muzykę), malarz, sportowiec, kierowca bombowca albo jakaś znana fitnesska czy blogerka. Nic z tego! O żadnej osobie znanej, lubianej, publicznej nie mogę napisać, że mnie inspiruje w życiu.
Nie znaczy to jednak, że nie czerpię żadnych inspiracji. Inspiracja dla mnie jest dawaniem siły, kopa do życia, pomysłów na siebie. Są dwie osoby, które mogę określić jako inspirujące i powodujące zmiany we mnie oraz ruch w moim życiu... Pierwszą znam na wylot. Podziwiam za cierpliwość (nie wiem skąd Ona ją bierze i chcę taką mieć), wiele mądrych życiowych decyzji. Wiem, że nie zawsze było Jej łatwo w życiu, ale też wiem, że innego życia by nie chciała. MAMA jest dla mnie inspiracją. Dla mnie, jako kobiety, matki, żony, córki. Bo bycie dobrą mamą to też sztuka i talent (zwłaszcza w dzisiejszych czasach). I chociaż stara krowa już ze mnie, wiem, że nie potrafię bez Niej żyć. Bo to Mama inspirowała mnie do wszystkiego, co w życiu zrobiłam, zmieniałam. Nie zawsze było z Nią łatwo i nie zawsze mnie było Jej łatwo ze mną;) Ale inspiruje mnie do bycia dobrą matką, walki o to, co mi się należy, pomagała mi zawsze wtedy, kiedy ja nie miałam siły już żyć i kiedy było źle. Inspiruje mnie, ale nie determinuje mojego życia i decyzji... I chcę Wam napisać, że bardzo, bardzo ją kocham...
A największą inspirację czerpię z mojego dziecka. Franek i jego choroba zainspirowały mnie do zmiany swojego życia. Moje kulinarne inspiracje kręcą się wokół tego, co Franek lubi i jak może jeść. Moje działania "zawodowe", które podejmuję od kilku lat też były i są dla Niego... Dzięki Niemu!
Cukrzyca Frania zainspirowała mnie do stworzenia bloga, pisania artykułów i przemyśleń w notesie. Kto wie, że może kiedyś moja inspiracja i pewność siebie będzie tak duża, że powstanie wyjątkowa książka. Nie mam żadnych talentów, ale Franio inspiruje mnie również artystycznie. Zapał twórczy mam, tylko moje ręce wszystko psują. Razem rysujemy, malujemy, szyjemy, wyklejamy. Inspiracją jest jego dziecięca umiejętność do prostego widzenia świata. Widzenie rzeczy prostymi. Kiedy patrzę na świat oczami Franka i w jego oczka, widzę, że wcale nie jest tak źle, a mnie stać na zrobienie czegoś więcej.
Bardziej od ludzi inspiruje mnie natura, jeśli mam być szczera. Może jest to taki skutek uboczny mojego charakteru. Podziwiam wiele osób, ale nigdy nie miałam potrzeby wzorowania się na kimś innym i właściwie nie pamiętam czy w moim życiu pojawiła się taka osoba "z zewnątrz", która choć na chwilkę by mnie zainspirowała, zdeterminowała moje działania, myśli, plany...
Chciałabym, żeby kiedyś moja córka powiedziała tak o mnie :) A dzieci są naszymi iskierkami, które potrafią doskonale inspirować :)
OdpowiedzUsuńhehe, no to musisz nad tym pracować :) Też bym chciała, żeby Franek ciepło o mnie myślał i mówił, kiedy będzie dużym facetem...
OdpowiedzUsuńTo piękne kiedy człowiek, tak ciepło docenia obecność swojej mamy. Miłość mamy do dziecka jest niesamowicie inspirująca, tym bardziej jeśli skutkują takimi słowami u dorosłej osoby. :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, ale bądźmy szczerzy - nic nie ma za darmo. I chociaż każde dziecko swoją mamę kocha, nie każde ma z nią taką więź w dorosłym życiu :(
UsuńCzasami problemy potrafia wyzwolic z nas to co najlepsze, szczegolnie gdy jako mamy bijemy sie o zdrowie naszych dzieci. Odwagi, trzymaj sie cieplo, pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńwłaśnie do takich wniosków ostatnio doszłam :) Dzięki Beatko! Pozdrawiam cieplutko!
UsuńOj tak, dziecko to zdecydowanie największa inspiracja, u mnie również wybór był tak samo oczywisty :)
OdpowiedzUsuńTak, dzieci fundują nam największe zmiany, dają mobilizację i inspirują bardziej niż ktokolwiek inny!
UsuńFajnie że dla jednego człowieka cukrzyca była by ciężka do z niesienia a ty ją przekułaś na siłę i inspirację. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa dzień dzisiejszy chyba nie mam innego wyjścia ;) Pozdrowionka
UsuńDziecięca szczerość i mądrość zawsze mnie zaskakuje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajne to blogowe wyzwanie, szkoda, że tak późno zauważyłam. ;)
OdpowiedzUsuńNic straconego. Następne wyzwanie już za miesiąc. Z tego, co zauważyłam Ula organizuje je regularnie :)
UsuńCiekawe zestawienie:) A ja Mamę pominęłam, bo jest bezkonkurencyjna i nikt przy niej nie miałby szansy.
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś swojego synka. Pewnie gdybym miała dziecko, to też byłoby dla mnie takim źródłem inspiracji.
Pozdrawiam
Fajnie mieć takie Mamy :) Ja nie wyobrażałam sobie, żeby o niej nie napisać :)
UsuńOj ja również mogłabym wzorować się w wielu sprawach na mojej mamie. To jednak dobrze mieć taki wzór :) A co do Franka, to cała Wasza trójka uczy się czegoś poprzez tę chorobę. Podziwiam Twój wybór :) Pięknie napisane.
OdpowiedzUsuńMatka to zawsze najlepsza inspiracja, magiczna obecność, której nic nie zmienia :) Mnie także inspirują rodzice :)
OdpowiedzUsuń