Ciężka sprawa. Nigdy nie lubiłam być na zdjęciach. Pewnie dlatego, że nie ma się czym chwalić. Propagowanie nadwagi też nie jest w moim stylu, choć osób takich jak ja - ciągle walczących - jest wiele. Nie lubię siebie oglądać na zdjęciach. Cóż, "każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma..." :P Muszę to jednak zrobić... Dzisiaj właśnie chcę. Wyzwanie to wyzwanie, a ja nie lubię się poddawać, o czym wielu z Was doskonale już wie. Gotowi? No to zamknąć oczy :P
Mogłabym zrobić kolaż i pokazać Wam jak wyglądałam na przestrzeni lat. Ale po co? Wybrałam więc jedno zdjęcie, które jest dla mnie szczególne. Napiszę Wam dlaczego.
Po pierwsze primo - zrobiła je moja najmłodsza Siostra. Moja sesja kosztowała ją wiele cierpliwości, bo kiedy już w końcu chciała zrobić pstryk, ja zaczynałam rechotać jak głupia. Mimo moich gróźb "klisza" nie pękła, twardy dysk okazał się być prawdziwym twardzielem. No i zobaczyłam jak wyglądam w Jej oczach.
Po drugie primo - zdjęcie zostało zrobione w ważnym dla mnie czasie. Kiedy nie spałam, ciągle się martwiłam, konieczne było ponowne zdiagnozowanie Frania, wizyty w szpitalu. Moment, w którym powstało zdjęcie był dla mnie chwilą zapomnienia. Nie myślałam o problemach.
Po trzecie primo - siedząc w domu kompletnie się zaniedbałam, a tutaj trzeba było zrobić jakiś make up. Wiecie, co by wiochy nie było :P