Szukajcie a znajdziecie. Motywacja do działania - tego mi ostatnio brakuje. Jestem osobą, którą bardzo ciężko do czegokolwiek zmotywować. Ale jak już zacznę działać to pióra lecą! Zastanawiam się nad skutecznymi sposobami na zmotywowanie samej siebie. Trudno, już tak mam - muszę analizować, dzielić włos na czworo, dotrzeć do sedna sprawy. Zamierzam zastosować kilka różnych technik motywacji, które być może pomogą mi trochę zmienić moje domowe życie a przede wszystkim postrzeganie samej siebie. Jak to jest z tą motywacją?
Motywacja jest kopniakiem, celem. Powoduje, że zaczyna nam się chcieć. Zamiast więc zacząć szukać kolejnych wymówek należy szukać motywacji do działania w sobie i innych.
NOTES - notatki, zapiski, myśli, burza mózgów. Bardzo mi tego brakuje. Denerwuję się, kiedy jakaś fajna myśl na wpis mi ucieka. Kiedyś notes był moim nieodłącznym towarzyszem. Zapisywałam w nim wszystko. Teraz pora do tego powrócić - notować pomysły na wpisy, postanowienia, zagrzewać samą siebie do walki. Tworzenie zapisków pomaga. Jest czymś na zasadzie umowy pisanej, no bo przecież co na papierze, to ważne :P
PLANOWANIE - nieodłącznie wiąże się z prowadzeniem notesu. Przynajmniej w moim przypadku. Dopóki trzymam się schematu wszystko jest ok. Kiedy odpuszczam wszystko staje na głowie, a ja sama popadam w depresję. Zaczynam więc planować - swój dzień, pracę na blogu, przyszłość. Bo i o przyszłości już pora zacząć myśleć. Planowanie daje poczucie bezpieczeństwa, pozwala wytyczyć realne cele i skutecznie do nich dążyć.
ZACZNIJ JUŻ TERAZ, NIE ZA CHWILĘ - niestety powiedzenie "co się odwlecze to nie uciecze" jest ściemą! Mówię Wam - ściema jak nic!! Wszystkie postanowienia zamierzam realizować niezwłocznie - dotyczy to zarówno spraw związanych z wychowaniem Franka jak i moich osobistych postanowień. Powiedzenia "od poniedziałku", "kiedyś tam", "zastanowię się" powinny zniknąć ze słownika. Znacznie trudniej jest przerwać to, co już się zaczęło, niż zrezygnować w przedbiegach.
NIE CHCE MI SIĘ! - nie może tak być. Kiedy ma mi się chcieć, jak nie teraz? Jakim cudem innym ludziom się chce, a mnie nie? Od dzisiaj chcieć to móc!
PUBLICZNA DEKLARACJA - na pewno zwiększa motywację do działania. Warto więc powiedzieć swojej przyjaciółce, rodzinie a może nawet i obcym osobom o swoich zamiarach i planach. Nie wstydzić się. Powiedzieć i słowa dotrzymać. No bo jak nie... to trochę głupio, co? Ludzie będą pytać, myśleć pod nosem, że Ci się nie udało (kiedy skapitulujesz) albo podziwiać (kiedy dotrzymasz deklaracji).
POZYTYWNE WIBRACJE - otoczenie ma ogromny wpływ na to jak się czujemy. Wpływa też na naszą motywację. Warto więc otaczać się ludźmi pozytywnymi, zakręconymi, silnie zmotywowanymi. Zbierać wzorce od najlepszych, a nie użalać się nad sobą - bo ja nie umiem, nikt mnie nie lubi... Otoczenie widzi Cię taką, jaką chcesz się pokazać. Jeśli czujesz się słaba - tak będą Cię widzieć. No i coś w tym jest... muszę to zmienić!
DROBNE PRZYJEMNOŚCI - kosteczka (jedna!!) czekolady na diecie raz na kilka tygodni nikomu nie zaszkodzi. Podobnie jak wizyta u fryzjera czy manicure, kiedy skutecznie zapanowało się nad budżetem domowym. Nawet spontaniczny spacer czy pogaduchy z przyjaciółką po tygodniu pełnym planowanych zajęć nie zaszkodzi. A nawet pomoże. Ważne, żeby nie dołować się, kiedy przez chwilkę coś pójdzie nie tak. Ale musi to być tylko chwilka słabości - nie cały dzień, tydzień czy miesiąc!! Nagradzanie się za upór w realizacji planów jest silnym czynnikiem motywującym - przynajmniej dla mnie!
WIZUALIZACJA - zamykam oczy i.... widzę to!! Tak, to mój cel - osiągnięty, tak będzie wyglądało moje życie za kilka tygodni, miesięcy, lat! Wyobrażacie sobie często "co by było gdyby"?? No właśnie, ja też. Może więc pora nie tylko wizualizować, ale zacząć dążyć do celu widzianego oczami wyobraźni??
O tym wszystkim fajnie się pisze. Trudniej jest wprowadzić ten plan w życie. Warto jednak spróbować, prawda? Motywacja jest w nas. Jeśli nie mamy chęci - otoczenie nie pomoże. Nikt za nas nie schudnie, nie przestanie palić/pić, nikt za nas nie zmieni naszego życia, ani nie zacznie częściej i mocniej przytulać naszych dzieci.
Potrzebujecie/Poszukujecie motywacji? Zamierzacie też coś zmienić? Pochwalcie się!! Wspólnie będziemy się motywować!
I mi jej brakuje, bardzo, bardzo.
OdpowiedzUsuńMam chwile, że coś tam postanowię, ale jednak wygrywa leń - niestety.
Kochana to te wakacje nas rozleniwiają! Sama nie mam zapału, weny i chęci do wielu rzeczy, na blogu zaległości, och... Od września może wpadnę już na normalne tory - może i reszta też:)
OdpowiedzUsuń