Przedszkole... Jak ja marzyłam o tym dniu, w którym Franek stanie się dumnym przedszkolakiem! A teraz co? Im bliżej, tym mi gorzej. Franio, Franulek, mój Didiczek pójdzie tam. SAM! A ja co? Mimo że będę tuż za rogiem, będę machać białą chusteczką i ronić łzę! Moje dziecko staje się małym mężczyzną! Czy sobie poradzi? Czy w grupie się odnajdzie? A może będzie chorował i większość czasu i tak siedział ze mną w domu... No cóż, pokaże to czas. A ja za to mam coraz mniej czasu, żeby się przygotować!
Wyprawka do przedszkola - plan doskonały. Pod koniec wakacji skok do Pepco, wizyta w ciucholandzie. Jakieś fajne i wygodne spodnie z dresu trzeba będzie upolować, miękkie i wygodne tenisóweczki. Na jakieś kredki, składki, posiłki pieniądze przygotować...No i plecaczek mały by się przydał - na cukrzycową wyprawkę. Soczek, glukometr, awaryjna kanapka lub ciastko, jabłko. Bo jeśli myślą sobie tam, że mój Franio pójdzie do przedszkola nieuzbrojony, to się grubo mylą! Nie oddam tak po prostu mojego dziecka innym babom. Chociaż po zebraniu wiem już, że są bardzo sympatyczne i przyjaźnie nastawione :) Wiem też, że zgłoszę się do pomocy, kiedy przedszkole będzie tego potrzebowało. Wiem też, że moje dziecko musi się usamodzielnić - muszę zapewnić mu i wyprawkę psychiczną!
A ja? Co ze mną? Co pocznę przez tych kilka godzin? Pierwsze dni, tygodnie będę tuż za rogiem - jak szpieg szoguna! W przedszkolu jest biblioteka - już to obczaiłam. Trudno - będę w niej siedzieć i chlipać w rękaw bibliotekarce. Jeden telefon i stanę na równe nogi -jak lwica pobiegnę na pomoc mojemu uciemiężonemu w przedszkolu synkowi. Wspólnie będziemy stawiać czoła przedszkolnym gangom i małym złośliwcom (bo przecież takie wstrętne, złośliwe dzieci znajdą się w każdej grupie, prawda?:P).
Mój Syn pójdzie do przedszkola przygotowany! Już go do tego przygotowuję.
Będzie sam jadł!
Będzie sam sikał!
Będzie sam ubierał buty - lewy na prawą a prawy na lewą nogę! Tego nie przewalczę....
Będzie szanował dziewczynki i unikał bójek!
Nie będzie chciał wracać do domu
Tiaa... No zobaczymy - taki jest mój plan :P
Dostanie worek z kapciami i plecaczek z wyprawką, których będzie wiedział jak użyć (bynajmniej nie do bicia innych dzieci)! I nie będzie płakał o ósmej rano, tylko dzielnie da rękę swojej Przedszkolance i pomaszeruje z Nią do sali! To ja będę chlipać i patrzeć jeszcze długo w miejsce, w którym zniknie! A potem jeszcze będę płakać przy każdej okazji - kiedy będzie recytował wierszyk, wręczał mi laurkę, z dumą opowiadał, o tym co robił, kiedy go nie widziałam.
No i co? Tak będę ryczeć wiecznie? Przecież sama go tam zapisałam - świadomie! Dla niego i dla siebie to zrobiłam. Franek musi się usamodzielnić i odpierdołowacieć (o matko, co za słowo!). A ja chciałam mieć trochę czasu dla siebie - wyrodna matka, bleee! Kurde... Wszyscy skupiają się na tym, żeby przygotować dziecko do tak ważnej zmiany, jaką jest pójście do przedszkola. A co z przygotowaniem mnie? Mamy, mamusi, mamci, mameczki?? Gdzie jest moja wyprawka?
Kochana ależ masz plan doskonały! Trzymam kciuki, aby było prawie tak, jak napisałaś:) Pisze prawie, bo nie chcę, żebyś wylewała morze łez! Bo synio na stówę da radę, a Ty z początku odczujesz ten brak synka w domku, ale potem jak co, to wzajemnie będziemy sobie poprawiać humor:) Bo ja w sumie to przeżywałam, jak Ksawek poszedł do zerówki te 2 lata temu, a już od września pójdzie do II klasy:) Za to miałam an pocieszenie Patryka przy sobie, a od września Pati pójdzie do zerówki! Też się zastanawiam jak to będzie?! Ale tak jak te nasze dzieci muszą dać sobie radę, tak i my MAMUSIE musimy dać sobie radę:) I WARA PŁAKAĆ!!! Bo synio pomyśli, że coś jest źle!
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa! Nerwosal i do przodu!! :D
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń