No i piszę - swój pierwszy wpis na telefonie :P Determinacja i poświęcenie blogera w tym zakresie nie mają granic :) Wiem, że czekacie na moj pierwszy wpis znad morza. A jest tu pięknie, choć byl już moment, w ktorym myślalam, że nigdy tu nie dojedziemy...
Pociąg... nooo, nie bylo lekko ;) Kiedy zobaczylam duzo rodzin na dworcu, moje walące z calej siły serce trochę się uspokoiło. Adrenalina podskoczyla znowu, kiedy do naszego przedzialu weszlo trzech roslych chlopakow. W sumie to sama nie wiem kto był bardziej przerażony. my z ich powodu czy oni z powodu dziecka, ktore ma z nimi jechać w jednym przedziale :P Ostatecznie zawstydzony Franek zasnął po 10min i przespał prawie 12 godzin. Było opóźnienie, a jakże, całe 50minut! Franiowi pociag podobał się bardzo, ale cukrzycy chyba nie bardzo.
Umordowani, zgrzani, odebraliśmy klucze z pokoju, wykąpalismy się i poszliśmy przywitać się z morzem. Radość Frania była ogromna! No i teraz odpoczywamy sobie. Cukry jakoś zniosły i lody, i kukurydzę, a nawet mleczną bułkę :) Muszę się naprawde nagimnastykować, żeby Franio cokolwiek zjadł:(
Pokój wynajmujemy u bardzo sympatycznych ludzi. Jak mi sie uda to pokażę potem kilka zdjęć.
Zauważyłam, że Franio na plaży przykuwa uwagę innych - za sprawą wkłucia na rączce i pompy w wodoodpornym etui. Jest jednak taki radosny i zaangażowany w grzebanie w piachu, no i tak otwarty na ludzi, że bardzo szybko zyskuje sympatię. Przekłada sie to na wielkość kolby kukurydzy, zdobycie miejsca na plaży i inne przyjazne mu reakcje.
Cholercia, tyyyyle chciałabym Wam napisać, ale na telefonie nie tak łatwo :( Jutro chyba wezmę komputer na kawe tam, gdzie jest wifi. Bede patrzec na morze i pisac do Was!
Wybaczcie bledy :( Na oslode mialo byc kilka zdjec , ale musicie sledzic FB, bo przez kom nie chca sie dodac do wpisu :(
Wybaczcie bledy :( Na oslode mialo byc kilka zdjec , ale musicie sledzic FB, bo przez kom nie chca sie dodac do wpisu :(
Bawcie się dobrze:)podziwiam za determinację pisania z telefonu, ja nie potrafię. Tzn. nie mam cierpliwości i obawiam się że tel. mógłby nie wyjść z tego cało:/
OdpowiedzUsuńHehe, jak się nie używa polskich znaków, idzie nawet szybko :P Tylko myśli uciekają, bo się wolniej pisze!
UsuńCukrzyca zdecydowanie nie lubi podróżować, moja też ;) Wyniki podczas trasy Poznań-Kraków pociągiem mam zawsze tragiczne :/ Zobaczymy jak będzie teraz, wybieramy się do teściów za jakiś tydzień-półtora. Morza zazdroszczę, bardzo! :D
OdpowiedzUsuńi jak podróż do teściów i cukry? A morze.... Mmmm, bajka :D
UsuńTeż bym chyba padła na widok młodocianych w przedziale. Super, że franio tak dobrze zniósł podróż :-) A jak stres o walizkę?
OdpowiedzUsuńwalizka na szczęście weszła na górę. Co prawda wrzucaliśmy ją w 2 osoby, ale okazało się, że półki nad głowami pasażeró są szersze niż mi się wydawało :P
Usuń