Sama nie wierzę w to, że działam tutaj już ponad 4 miesiące i właśnie piszę swój setny post! 100!! Nawet nie wyobrażacie sobie, jak wiele zmian zaszło u nas w tym czasie. Trudno mi określić czy ten czas to dużo, czy mało. Pewne jest jedno - każdy post został napisany od serca, tak, aby pomóc nie tylko sobie samej, ale też innym mamom. Mam nadzieję, że mi się to udało :)
Nie jestem i chyba nigdy nie będę typową blogerką. Nie wiem... Może nie mam do tego AŻ TAKIEGO talentu. Może zabieram się za wszystko od d... strony. A może po prostu nie chcę i brakuje mi wiary w to, że ja i Franio możemy kogoś interesować na dłuższą metę :)
Co chcę Wam przekazać?
Nie, nie chcę się wymądrzać ani wskazywać każdemu co i jak ma robić. Chcę Wam dać przyjemność czytania, zachęcić do dzielenia się Waszymi doświadczeniami. Chcę Wam zaoferować kawałek naszego niewielkiego, czasami szalonego, a czasem zupełnie nieciekawego świata.
Chcę Wam pokazać cukrzycę. Napisać, że czasami jest okropna, potworna i bezduszna, ale też to, że zazwyczaj można z nią żyć i funkcjonować bez ciągłego stresu, płaczu i pochylania się nad dzieckiem. Pokazuję Wam, że ja też się uczę, popełniam błędy i często nie wiem co robić :) Chciałabym, aby każda wizyta na tym blogu była dla Was nowym odkryciem i przyjemnością. Żebyście widzieli, że pomoc, którą Franio otrzymał w styczniu od tak wielkiej grupy dobrych ludzi, przyniosła oczekiwany rezultat. Moje dziecko jest zdrowe, radosne i w końcu cieszy się życiem. A ja jestem szczęśliwa razem z nim.
Dlaczego Wam to wszystko piszę?
Ponieważ nie wierzyłam w siebie ani w to, że pociągnę tutaj dłużej niż miesiąc :P Serio, nie tak łatwo jest pisać systematycznie i ciekawie. Przygotowuję się do poruszania tematów "cięższych", bardziej poważnych. Dzięki Waszym odwiedzinom w Cukromanii nie czuję się tak bardzo samotna jak jeszcze kilka miesięcy temu. I piszę to całkiem poważnie. Teraz mam czas dla siebie i dla Was. Zyskałam go, kiedy cukrzyca się ustabilizowała, nie jeździmy już tyle do szpitala, nie rwiemy włosów z głowy zastanawiając się co przyniesie kolejny miesiąc, jak będzie wyglądało leczenie, co będzie z sensorami. Teraz wiem, że jakoś to będzie! Pisząc dla Was układam sobie w głowie wszystko od nowa. Częściej się uśmiecham - nawet teraz :) I chociaż moje statystyki nie są powalające w porównaniu z innymi "chwytliwymi" blogami, a ja nie jestem gwiazdą internetu, czerpię z prowadzenia tego bloga wielką radość. Mam w głowie mnóstwo pomysłów i projektów. A każda wizyta cieszy mnie bardzo, bardzo, bardzo taaaaaaaaaak bardzo. I oczywiście proszę o więcej!!!! :P
O czym marzę??
O tym, żeby było tutaj więcej komentarzy, żebyście dzielili się ze mną swoimi pomysłami, doświadczeniem, zadawali pytania i po prostu... byli z nami :)