Myślę, kombinuję, jak to zrobić aby wilk był syty i owca cała... Fundusze - okrojone - jak zwykle. No i jeszcze konieczność wypracowania kompromisu. Tatuś chce góry, Mamusia morze, a Franio... No właśnie :) Przeczytajcie, co chce Franio...
Moja dzisiejsza z Frankiem rozmowa:
Podejście numer jeden!
- Franiu, chciałbyś pojechać na wakacje?
- Oj taaak mamo, baldzio chce...
- A gdzie najchętniej byś pojechał z mamą i tatą?
- Do gól (czyli, że w góry? :P)
- Oooo, naprawdę, a do jakich tych gór chcesz jechać??
- Talnowskich!
I tu nastąpił moment mojego zwątpienia... Tak, Franio chce pojechać do Tarnowskich Gór, czyli na zakupy do naszego miasta :P A myślałam, że powie do wysokich albo niskich albo cokolwiek innego!
Podejście numer dwa!
- Franek, powiedz no mi, a co my na tych wakacjach będziemy robić?
- Glila (czyli, że grilla:P)
- Mhmm, a tak poza grillem to co?
- Eeeee, kiełbaski!
- No dobrze, ale tak coś poza grillem, kiełbaskami?
- Chlebek pieciony!
No i dogadaj się z dzieckiem :P Przyszedł jednak przed zaśnięciem i mówi mi:
- Mamuś, a pamiętasz morze? Takie ładne, niebieskie i piasek był??
- Jasne, że pamiętam, to były prawdziwe wakacje. Chcesz pojechać nad morze?
- Tak, i do gól też!
No i co ja mam zrobić?? Mężek ciągnie w jedną stronę, ja w drugą i mam wrażenie, że niezależnie od wyboru ktoś tutaj będzie niezadowolony. Chociaż, jeśli o mnie chodzi - jestem w stanie pojechać wszędzie, byle Franek był szczęśliwy i miejsca ciekawe:)
A może Wy mi polecicie jakieś super miejsca, które sami darzycie sentymentem i chętnie odwiedzacie?