Dużo czasu spędzamy na dworze w te ciepłe, słoneczne dni :) I wiecie co? Dawno nie byłam tak zadowolona z życia. Do wszystkiego jednak trzeba dojrzeć - nie tylko Franio rośnie, rozwija się i mądrzeje. Ja też rosnę - niestety nie w tę stronę, w którą bym chciała :P Rozwijam się - czasami :) No i na szczęście od czasu do czasu mam przebłyski mądrości. Okazuje się, że jeszcze mogę się szybko uczyć od innych. Poznałam ostatnio kilka wspaniałych mam, również mam cukrzyków, które otwarły mi oczy na wiele spraw, ale też na nowe produkty, dzięki którym nasza dieta cukrzycowa zyskała nowe smaki. Jednak nie o smakach dzisiaj chciałam pisać...
Dzisiaj napiszę o klapkach na oczach, które miałam przez pewien czas. Stał się cud i ostatnio spadły z oczu pokazując mi samej, że mogę żyć inaczej. No i że Franio też może żyć inaczej. Że mądre prowadzenie dziecka z cukrzycą nie polega na odcinaniu go od pewnych sytuacji i produktów. Ale na tym, aby żyło normalnie, niczym nie ograniczane. A ja ograniczałam i siebie, i jego! Musiałam podjąć decyzje ważne i poważne :) No i po kilku latach siedzenia z nosem w komputerze i dziergania krótkich tekstów, po prostu powiedziałam sobie DOŚĆ! I co się u nas zmieniło przez ostatnie dni??
Nagle mam czas na wszystko!! Po ponad trzech latach takiej "pracy"! Na dwu a nawet trzygodzinny spacer z Franiem, posiedzenie z nim w parku.
Włożyłam pranie do pralki i... nie zapomniałam o nim, bo nagle przysiadłam do komputera i postanowiłam napisać kilka kolejnych tekstów. Nie przypaliłam ziemniaków. Ba!! Nawet umyłam okna :P:P
Okazuje się, że komputer zajmował mi tyle czasu..., że nie starczyło go na życie... takie normalne. No i czy tych parę groszy było warte tego, żeby od rana do nocy siedzieć i mówić Franiowi: Poczekaj chwilkę synku, jeszcze dwa teksty i już! NIE BYŁO WARTO! Nie miałam już siły, ani ochoty... czułam, że więcej tracę niż zyskuję. I miałam rację!
Franio jest taki szczęśliwy :) Rano wstaje i upewnia się, że nie mam pisania: Mama, dzisiaj nie będziesz pisać? Nie ma tekstów?
Nie ma synku. Nie ma komputera. Nie ma uzależnienia, które zabierało mi tyle czasu i doprowadzało do histerii! I dobrze nam z tym :) Pewnie, parę groszy zawsze wpadło do kieszeni na jakieś dodatkowe wydatki. No trudno, najwyżej będę mniej jeść - na złe mi nie wyjdzie a może w końcu trochę się skurczę :)
Aaaa tak w temacie jedzenia.... jutro napiszę Wam jakie nowe smaki zagościły w naszym domu i co pysznego pojawia się na chlebku Frania :)
Smutne jest to, że żyjemy w czasach, kiedy na każdym kroku ważny jest pieniądz - niestety większość z nas tak ma, że musi pracować, bo miłością dziecka nie nakarmi...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest to, że sama doszłaś do takich wniosków :-*
no doszłam po kilku latach, ale jakie będą ich konsekwencje okaże się za jakiś czas. Praca w domu (poza tymi wszystkimi zwykłymi obowiązkami i zajmowaniem się dzieckiem) pochłania często bardzo dużo czasu. Pewnie zależy to od samodyscypliny, ale z czasem chyba każdy musi odpocząć i coś zmienić w swoim życiu :)
Usuń