Skaczą nam te cukry ostatnio tak bardzo, że sensor nie nadąża. Bazuję więc na tendencjach, które wskazuje. Te małe strzałki pokazują nam czy i w jakim tempie cukier rośnie lub spada. Zastanawiam się czy nie zmieniło się Franiowe zapotrzebowanie na insulinę. Przecież wiecznie nie będzie "leciał" na tej samej bazie. Niedocukrzeń na szczęście nie odnotowujemy każdego dnia - najniższe cukry to 65mg/dl, a to już ogromny sukces. Mimo wszystko w naszym domu zdarzają się sytuacje mrożące krew w żyłach i powodujące myśli o tym, że ja już dłużej nie dam rady, nie mam siły.
Łatwo wpaść w rutynę... we wszystkim. Człowiek, który popada w rutynę zaczyna popełniać błędy, traci czujność, która jest mu tak potrzebna. I ja chyba tę czujność też straciłam. Przez rutynę i ze zmęczenia. A teraz dręczą mnie koszmarne wyrzuty sumienia, myśli o tym, że jestem złą mamą, bo nie czuwałam wystarczająco, żeby uchronić dziecko przed kolejnym skokiem lub co gorsza spadkiem cukru. Było tak w urodziny. Rodzina, hałas, zapalanie świeczek na torcie, a Franio markotny.... szybkie mierzenie cukru, plan podania insuliny na torcik...a tutaj 35mg/dl, no i akcja! Jak ja mogłam nie zauważyć, że on siedzi kiedy wszyscy wokół gadają, śmieją się, mówią do niego... a on przecież nie słyszy, nie śmieje się... tylko ma ten pusty, wygłodniały wzrok. Dostał szybciutko glukozę, dosłownie pochłonął kawałek tortu i zapomniał o wszystkim. Ale ja nie zapomniałam.
Od kilku dni rano budzimy się z wysokimi cukrami. Co jest grane?? Rano patrzę na pompę a tam dwie strzały w górę mkną... cukier pędzi. Zmierzyłam glukometrem - 319mg/dl.... SZOK! Korekta. Franio umęczony wysokim cukrem i złym snem pospał dzisiaj dłużej. A ja siedziałam i myślałam. Wyciągnęłam wszystkie notatki sprzed dwóch lat, książki... No i przypomniałam sobie! BRZASK! Efekt brzasku! To by się zgadzało... Te cukry skaczące od 3 w nocy i rosnące aż do rana... No tak, ale Wy przecież nie wiecie o co chodzi! :)
Efekt brzasku pojawia się w okresie intensywnego wzrostu dziecka. Nad ranem przysadka mózgowa wyrzuca dużą ilość hormonu wzrostu. Ma on duży wpływ na poziom cukru we krwi, który wtedy rośnie. Tak więc najprawdopodobniej te wysokie cukry są oznaką, że Franio rośnie! Tylko dlaczego ja na to nie wpadłam kilka dni wcześniej??!! Dzisiaj zmieniam bazę na noc i mam nadzieję, że poskutkuje.
Rutyna wkrada się wszędzie - w zmianę wkłuć, zakładanie sensorów... Pamiętacie? Kilka dni temu miałam problem z sensorem. Igła nie chciała wyjść, zablokowała się. Franio płakał, mnie się ręce zaczęły trząść. Dzięki Bogu igła się nie złamała i wyszła w końcu, ale sensor nie działał, a po jego wyciągnięciu było sporo krwi.
Jeśli chodzi o zmiany wkłuć muszę być twarda i stanowcza. Mama, Babcia, Mąż patrzą na mnie czasami jak na kogoś bez uczuć. Ale nie chcą tego zrobić za mnie. Więc muszę być twarda i stanowcza. Nie mogę się rozczulać nad Franiem, negocjować, pozwolić mu uciekać. Im bardziej przedłużamy sprawę, tym jest gorzej. Ale po każdej zmianie wkłucia, mimo że robię to już prawie dwa lata, muszę wziąć kilka głębszych oddechów, żeby odzyskać wewnętrzny spokój. A najbardziej boli, kiedy Franio mówi: Mama nienawidzę wkłucia. Byłem grzeczny, nie zmieniaj. I co ja mam mu wtedy odpowiadać? Jak wytłumaczyć małemu dziecku, że to nie za karę, nie dlatego, żeby mu życie uprzykrzyć :( Nie okłamuję go - NIGDY! Mówię jak jest, że ma cukrzycę, że musi mieć wkłucie, żeby mógł jeść to na co ma ochotę, że bardzo go kocham, ale muszę to zrobić, żeby czuł się dobrze, ale w głębi duszy myślę dokładnie to samo co on - nie cierpię sensorów, pompy, igieł i glukometrów!
Smutno! Potwornie smutno! Dzielna jesteś - podziwiam Cię każdego dnia :-*
OdpowiedzUsuńWcale nie jesteś złą mamą, jesteś bardzo dobrą mamą i chcesz dla Frania jak najlepiej. :* Franio z czasem zrozumie.
OdpowiedzUsuńCzy ja już Ci pisałam, że jesteś wspaniałą mamą? :*
OdpowiedzUsuń