Szukam, ja ciągle szukam materiałów w internecie. Żebyście wiedzieli, rozumieli jak wygląda nasz świat. Zagląda tutaj i na FB tyle osób. Wspaniałych, dających nam wsparcie, oferujących pomoc, dodających otuchy w trudnych chwilach, to i ja chcę Wam coś dać. Nie mogę dać więcej niż namiastkę wiedzy, przestrogę, narzędzia, które nigdy nie wiadomo kiedy i komu mogą się przydać :) I chociaż nikomu z Was nie życzę spotkania z tą wstrętną Zołzą, chcę żebyście wiedzieli o niej jak najwięcej!
Kiedy tylko mam wolną chwilę, wykonuję mailing - kilkaset maili dziennie. Cele mam dwa. Pierwszy to znalezienie pomocy w zakupie sensorów dla Franusia. Chociaż są cholernie drogie, to przysięgłam sobie, że nie odpuszczę. Cukrzyca nie będzie sobie ze mną pogrywać - będę ją śledziła dzień i noc. Nie pozwolę jej jeszcze bardziej skrzywdzić Frania, a kiedy tylko nadarzy się pierwsza okazja wypędzę ją z niego bez mrugnięcia okiem :)
Drugim moim celem jest to, żeby ludzie wiedzieli. Wiedzieli o cukrzycy jak najwięcej. Dlaczego?? Bo cukrzyków w Polsce są około 3 miliony. Bo 1/4 z nich nie wie, że ją ma. Bo młodzież się buntuje przestając brać insulinę, ukrywając się po kątach, żeby zrobić sobie zastrzyk w brzuch czy nogę.
No i dzisiaj, kiedy po świętach nasze cukry wróciły do normy udało mi się zebrać w jednym miejscu kilka ciekawych, bardzo krótkich filmów. Jestem ciekawa czy taka forma kampanii społecznych do Was przemawia. Czy zwracacie uwagę na cukrzycę w TV czy słuchając radia. Ja mam czółki tak zaprogramowane, że samo słowo "cukrzyca" stawia mnie na równe nogi :)
Tym razem kampania społeczna namawiająca osoby w średnim wieku do wykonywania badań cukru: tutaj
A to przykład kampanii społecznej, którą prowadzono w Izraelu - dziewczynka, której ręce są przekłuwane pinezkami: tutaj
No i na koniec dosyć mocny spot przygotowany dla Ministerstwa zdrowia:
A tak z innej beczki... Pogodę mamy cudowną, Frania rozpiera energia. Planuję majówkę, chcę spełnić jego kolejne marzenie. Trzymajcie kciuki a być może już wkrótce zobaczycie Frania na pierwszym od bardzo daaawna wyjeździe :)
Mhm...Dotknęła Cie ta choroba, więc dlatego tak bardzo pragniesz ją poznać, "rozkminić" na kawałki i czynniki pierwsze. Mój syn jest chory na inna chorobę i pamiętam, że wiele nocy zajęło mi czytanie o niej.
OdpowiedzUsuńPodobnie z chorobą Mamy.
Taka już nasza ludzka natura. Pragniemy poznac to, co nieznane, a przez to pomóc naszym bliskim. Bo są Najwazniejsi w naszym życiu, a wiedza ta jest niezbędna...
Silna i wytrwała BABO :-p
OdpowiedzUsuń