logo

Marzenia Frania i obawy Mamy kontra cukrzyca

By | poniedziałek, marca 17, 2014 7 comments
Ostatnie spotkanie z Profesorką Frania dało mi wiele do myślenia. Tak naprawdę ciągle dźwięczą mi w głowie jej słowa "Mamo, zrób wszystko, żeby Twoje dziecko było szczęśliwe. Franek musi wyrosnąć na zaradnego i inteligentnego człowieka. Obie wiemy, że nie będzie mógł pracować fizycznie...". No i kurczę ciągle o tym myślę :( Przecież Ona ma rację! A jaki ja mam na to wpływ?? Jak przygotować do życia chłopca, który stanie się mężczyzną szybciej niż mi się wydaje?

Cukrzyca wyklucza z wielu zawodów. Franek nie będzie mógł być ani Bobem Budowniczym, ani Strażakiem Samem. Opowiada mi, że gdy będzie duży to zostanie samolotem i będzie latał wyyyyysooooko :) Tak Kochanie, może zostaniesz pilotem. Mówię Mu tak, ale w głębi duszy wiem to, czego Franek jeszcze nie jest świadomy - nie będzie mógł pilotować samolotów... I kapitanem statku nie zostanie, ani żołnierzem (chociaż z tego to się chyba raczej cieszę :P)
No i jak?? Na kucharza się Franio nadaje :)
Niestety nie mogę powiedzieć tak jak każdy Rodzic, który chce być mądry i otwarty: "Niech będzie kim chce, ważne żeby był szczęśliwy". A jak będzie chciał zostać chirurgiem? Ale czy Franek będzie chciał zostać księgowym?? :) Z punktu widzenia Mamy taki zawód jest najlepszy dla dziecka, bo i bezpieczny, i dochodowy. Z drugiej strony widzę jego charakterek, pomysły, zaangażowanie w zabawę i zadania, które mu przydzielam! Byłby doskonałym marketingowcem, biznesmenem. A może modelem?? Musi mieć przecież taką pracę, żeby mógł jeść, mieć przerwę na lunch. Może być kucharzem! O ironio losu!! Kucharz z cukrzycą!! Idealne połączenie :) Wiedziałby co może jeść, ile, jak sobie przygotować... Inne myśli które mnie nachodzą - czy będzie chciał się uczyć, studiować, będzie na tyle odpowiedzialny, żeby pokierować odpowiednio swoim życiem? A jeśli na drodze do dorosłości trafi na tak zwane złe towarzystwo?
A może zostanie pisarzem albo naukowcem?? I wynajdzie lek na cukrzycę?
Tak wiem, biję się po łapkach :) Nie kombinuję, ale wiecie - jak to Mama - wybiegam w przyszłość i zastanawiam się jak ja teraz już mogę Mu pomóc. Uważam za niesprawiedliwe to, że tak wielu zawodów nie będzie mógł uprawiać a będzie mógł być sportowcem na przykład... Cukrzyca to nie koniec świata. Ale czy może stanąć na przeszkodzie w realizacji marzenia o byciu pilotem, kierowcą F1, płetwonurkiem, a nawet poszukiwaczem skarbów? Niestety może. Bo pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, nie można uniknąć... ryzyko jest zbyt duże!
Pociągu prowadzić nie będzie mógł, ale być inżynierem?? Czemu nie!
Więc jak na razie Franio marzy a ja te marzenia spełniam. Jeśli chce jedziemy na lotnisko oglądać startujące samoloty. Teraz ma marzenie, żeby pojechać "do gór". Pojedziemy, weźmiemy go na szlak... może nawet zjemy szarlotkę w schronisku :) Uczę go jednak wielu różnych rzeczy i mam nadzieję, że obierze taką drogę, w której cukrzyca nie będzie mu przeszkadzała, ograniczała i powodowała złego samopoczucia... Ja wiem, że to za kilkanaście lat dopiero... ale wiecie jak te lata szybko miną?? Tak jak te 4 wspólne, które już prawie mamy za sobą...
Nowszy post Starszy post Strona główna

7 komentarzy :

  1. Kurcze, mi nigdy do głowy nie przyszło... Może kucharz-dietetyk?! :) uprawiający mega zdrową kuchnię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo właśnie :) to jest spory problem... jak na razie dla mnie bo Franio jeszcze tego nieświadomy :)

      Usuń
  2. W cale Ci się nie dziwię, ze już teraz o tym myślisz, ja sama też sie czasem zastanawiam, kim będą moi synkowie? Marzenia mają wieeeelkie! A kim zostaną? Tego nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie.. i jak tu dzieckiem pokierować, żeby było szczęśliwe...

      Usuń
  3. Franio ma mądrą mamę, więc i sam wyrośnie na super gościa, a i zawód wybierze odpowiedni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe jaką tam mądrą :D Mama sama pół życia się kształciła a świata jej podbić się nie udało ;)

      Usuń
  4. Ja mam te same dylematy i nie raz jak o tym rozmyślam to łapię mega doła.

    OdpowiedzUsuń