Ostatnie spotkanie z Profesorką Frania dało mi wiele do myślenia. Tak naprawdę ciągle dźwięczą mi w głowie jej słowa "Mamo, zrób wszystko, żeby Twoje dziecko było szczęśliwe. Franek musi wyrosnąć na zaradnego i inteligentnego człowieka. Obie wiemy, że nie będzie mógł pracować fizycznie...". No i kurczę ciągle o tym myślę :( Przecież Ona ma rację! A jaki ja mam na to wpływ?? Jak przygotować do życia chłopca, który stanie się mężczyzną szybciej niż mi się wydaje?
Cukrzyca wyklucza z wielu zawodów. Franek nie będzie mógł być ani Bobem Budowniczym, ani Strażakiem Samem. Opowiada mi, że gdy będzie duży to zostanie samolotem i będzie latał wyyyyysooooko :) Tak Kochanie, może zostaniesz pilotem. Mówię Mu tak, ale w głębi duszy wiem to, czego Franek jeszcze nie jest świadomy - nie będzie mógł pilotować samolotów... I kapitanem statku nie zostanie, ani żołnierzem (chociaż z tego to się chyba raczej cieszę :P)
No i jak?? Na kucharza się Franio nadaje :) |
Niestety nie mogę powiedzieć tak jak każdy Rodzic, który chce być mądry i otwarty: "Niech będzie kim chce, ważne żeby był szczęśliwy". A jak będzie chciał zostać chirurgiem? Ale czy Franek będzie chciał zostać księgowym?? :) Z punktu widzenia Mamy taki zawód jest najlepszy dla dziecka, bo i bezpieczny, i dochodowy. Z drugiej strony widzę jego charakterek, pomysły, zaangażowanie w zabawę i zadania, które mu przydzielam! Byłby doskonałym marketingowcem, biznesmenem. A może modelem?? Musi mieć przecież taką pracę, żeby mógł jeść, mieć przerwę na lunch. Może być kucharzem! O ironio losu!! Kucharz z cukrzycą!! Idealne połączenie :) Wiedziałby co może jeść, ile, jak sobie przygotować... Inne myśli które mnie nachodzą - czy będzie chciał się uczyć, studiować, będzie na tyle odpowiedzialny, żeby pokierować odpowiednio swoim życiem? A jeśli na drodze do dorosłości trafi na tak zwane złe towarzystwo?
A może zostanie pisarzem albo naukowcem?? I wynajdzie lek na cukrzycę? |
Tak wiem, biję się po łapkach :) Nie kombinuję, ale wiecie - jak to Mama - wybiegam w przyszłość i zastanawiam się jak ja teraz już mogę Mu pomóc. Uważam za niesprawiedliwe to, że tak wielu zawodów nie będzie mógł uprawiać a będzie mógł być sportowcem na przykład... Cukrzyca to nie koniec świata. Ale czy może stanąć na przeszkodzie w realizacji marzenia o byciu pilotem, kierowcą F1, płetwonurkiem, a nawet poszukiwaczem skarbów? Niestety może. Bo pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, nie można uniknąć... ryzyko jest zbyt duże!
Pociągu prowadzić nie będzie mógł, ale być inżynierem?? Czemu nie! |
Więc jak na razie Franio marzy a ja te marzenia spełniam. Jeśli chce jedziemy na lotnisko oglądać startujące samoloty. Teraz ma marzenie, żeby pojechać "do gór". Pojedziemy, weźmiemy go na szlak... może nawet zjemy szarlotkę w schronisku :) Uczę go jednak wielu różnych rzeczy i mam nadzieję, że obierze taką drogę, w której cukrzyca nie będzie mu przeszkadzała, ograniczała i powodowała złego samopoczucia... Ja wiem, że to za kilkanaście lat dopiero... ale wiecie jak te lata szybko miną?? Tak jak te 4 wspólne, które już prawie mamy za sobą...
Kurcze, mi nigdy do głowy nie przyszło... Może kucharz-dietetyk?! :) uprawiający mega zdrową kuchnię :)
OdpowiedzUsuńNooo właśnie :) to jest spory problem... jak na razie dla mnie bo Franio jeszcze tego nieświadomy :)
UsuńW cale Ci się nie dziwię, ze już teraz o tym myślisz, ja sama też sie czasem zastanawiam, kim będą moi synkowie? Marzenia mają wieeeelkie! A kim zostaną? Tego nie wiem.
OdpowiedzUsuńno właśnie.. i jak tu dzieckiem pokierować, żeby było szczęśliwe...
UsuńFranio ma mądrą mamę, więc i sam wyrośnie na super gościa, a i zawód wybierze odpowiedni :-)
OdpowiedzUsuńhehe jaką tam mądrą :D Mama sama pół życia się kształciła a świata jej podbić się nie udało ;)
UsuńJa mam te same dylematy i nie raz jak o tym rozmyślam to łapię mega doła.
OdpowiedzUsuń