Chora jestem to mam dużo czasu na myślenie... O czym? O wszystkim :) Ostatnie obserwacje poczynione w związku ze zmianą zachowań mojego Synusia, doprowadziły mnie do różnych rozmyślań i wniosków. No bo jak to jest?? Że dziecko grzeczne nagle w małego Chochlika się zmienia?? A że to niegrzeczne zaczyna mówić proszę, przepraszam, dziękuję? Obserwuję różne Mamy, wsłuchuję się w ich rozmowy (czasem krzyki) z dziećmi... Widzę jak patrzą na rodziców dzieci i często to, czego jestem świadkiem aż mi włosy na głowie stawia jak Einsteinowi.
Zanim zostałam Mamą czytałam... zgłębiałam wielkie teorie matczynego chaosu. Analizowałam, filozofowałam, kontemplowałam i układałam w myślach zasady, scenariusze :P I wiecie co?? Szlag to wszystko trafił. Dochodzę do wniosku, ze żadna książka nie jest w stanie mi pokazać jak wychowywać dziecko... Bezstresowe wychowanie - a czy tak się da?? Widziałyście kiedyś MAMĘ BEZ STRESU? Nie wierzę... i NIKT mi nie wmówi, że dziecko nigdy nie było źródłem nawet kilkunastosekundowego stresu, czarnych myśli i zmęczenia, które przełożyły się na okazaną frustrację, podniesiony ton, szlaban :P
Wychowanie bez złości, krzyku i klapsów?? Oj to już grubsza sprawa... Ja Franka NIGDY nie uderzyłam, przysięgam Wam. Ale gdybym Wam tutaj napisała, że nie krzyknęłam to już bym skłamała. Zdarzają mi się gorsze dni... Zdarzają się też takie dni, że Franio rozsiewa swój zły humor i przekracza wszelkie granice upierdliwości :) Oj gotowało się we mnie nie raz! Z drugiej strony przez chorobę jest nieco rozpieszczony - przez Babusie i Dziadziusiów... no i przeze mnie też... Walczę jednak o to, aby był samodzielny bo czemu przez cukrzycę ma mieć "fory"?? Uczę go, żeby nie jęczał tylko sam wkładał gacie, żeby umiał spuścić wodę w kibelku. Nie naciskam jednak, bo 4-letnie doświadczenie mnie nauczyło, że wiele rzeczy przychodzi dziecku naturalnie, z wiekiem. I nie musi ono ani umieć czytać w wieku 2 lat, ani sikać na nocnik kiedy ma 6 miesięcy, ani mówić kiedy ma 3 latka.
Wymaganie od dziecka... hmm owszem :) Każdy rodzic wymaga, nawet jeśli robi to tylko przez 5 minut :) Mnie najbardziej denerwują takie sytuacje, w których Mamy wiecznie strofują swoje dzieci... wiecie, takie w stylu "Nie dotykaj, nie krzycz, siadaj tutaj i nic nie mów, nie gadaj tyle, zapnij się, nie brudź się, nie nakrusz, co ja do ciebie mówię?" słowa strzelają jak z karabinu trata tata tata tata... a dziecko się kurczy w sobie, maleje, robi się smutne i nie ma już radości z placu zabaw... A po co tam Mama z nim poszła??
Z dzieckiem trzeba dużo rozmawiać... hmmm no tak, ale przecież nie można klepać jak katarynka non stop. Aż gardło boli wieczorem. Oj są takie trendy wychowawcze, które każą mamom dużo i mądrze mówić do swoich dzieci. "Franciszku, czy napiłbyś się maślanki? A może chcesz iść tam, gdzie król chodzi piechotą?" "Tak Mamo, bardzo proszę, nie dziękuję, nie mam takiej potrzeby". Znam takie historie, w których rodzice rozmawiają tak z dziećmi. Poświęcają im tyle uwagi i mówią takim tonem, dobierając takie słowa, że człowiek się zastanawia, czy aby na pewno jest z nim wszystko ok :P
Dylematy spać z dzieckiem czy osobno. Karmić piersią czy butelką. Jak długo wozić w wózku. Kiedy kupić rower. Wiele, wiele innych... są takie same od zawsze. I każda z nas w końcu staje z nimi twarzą w twarz. I co?? Szukamy tego rozdziału w książce?? Nie! Działamy intuicyjnie i często z podjętymi decyzjami czujemy się wspaniale :)
Czy jest Mama idealna i dziecko idealne :) Oczywiście :) Wszystkie we własnych oczach takie jesteśmy :P Bo to prawda. Nie wyśmiewam tutaj żadnej Mamy :) Staramy się, kontrolujemy, poświęcamy. Nie chcę pisać o skrajnych sytuacjach, w których dzieci naprawdę źle są traktowane, bo wtedy ten post czytałybyście do rana. Piszę tylko o moich spostrzeżeniach, obserwacjach, które dają mi do myślenia. I wiecie co?? Dochodzę do jednego wniosku... przegięcie w każdą stronę nie jest zdrowe. Szkodzi najpierw dziecku a potem samemu rodzicowi... Potem mówi się do nastolatka "Kto Cię tego nauczył?", "Dlaczego Ty jesteś taki ślamazarny?", "Nie cwaniakuj mi tutaj!" Noooo... a kto dziecko tego nauczył? :)
Niech sobie inni książki piszą, niech szukają dziury w całym... Ja uważam, że każdy rodzic powinien być mądry i odpowiedzialny, ale też powinien się kontrolować. I kiedy zapali się lampka w postaci wyrzutów sumienia, bo coś się dziecku powiedziało, dziecko mówi "Mamuś nie mów tyle" albo nie znalazło się innego wyjścia niż danie klapsa, to warto się nad tym zastanowić :)
0 komentarze :