Szybkim, sprężystym krokiem wchodzi do biura. Ma ładne, długie blond włosy, makijaż starannie zrobiony godzinę wcześniej. Jest zrelaksowana i wie, że ten dzień będzie pełen wyzwań, rozmów. Nie przeszkadza jej to bo wie już, że ze wszystkim sobie spokojnie poradzi. Wysokie obcasy jej nie przeszkadzają, zapach perfum unosi się wokół i kiedy włącza ekspres do kawy, zastanawia się tylko nad jednym: na jaką ma dzisiaj ochotę - białą czy czarną z cukrem?
Tak :) To o mnie... jeszcze całkiem niedawno tak wyglądało moje życie! Dzisiaj już nawet nie wiem gdzie podziały się moje buty z wysokimi obcasami, ładny makijaż robiony przez co najmniej 30 minut... A kawa?? Nie zastanawiam się... po prostu piję... z mlekiem, często już zimną :P
O nie! Nie poddam się tak łatwo. Żyłam w letargu, do którego wepchnęły mnie depresja i mamusiowanie tak długo, że już zaczynam mieć dosyć! Wracam do świata i podejmuję walkę na nowo! Nie... nie ze światem :) Teraz walczę o to, żeby odbudować poczucie własnej wartości, spojrzeć na siebie tak jak jeszcze sześć, siedem lat temu. Chcę walczyć o to, żeby samej ze sobą było mi dobrze. Żeby znowu być RÓWNIEŻ KOBIETĄ A NIE TYLKO MAMĄ...
Zatraciłam się... siedząc w tym cholernym domu i żyjąc problemami, skupiając się na tym co jest złe, nudne i w ogóle blee, zapomniałam o tym co dobre. A to dziecku dogodzić trzeba, a to mężusiowi trochę nadskakiwać, a to znowu stosik maili z tekstami, które pilne, na wczoraj, już zaraz! STOP!! Czuję, że teraz jest dobry czas. I na to, żeby się trochę odkurzyć, i na to, żeby znowu stanąć po tej "dobrej stronie mocy". Wiecie jak w tej reklamie... to ja chcę być tym razem Sprite a nie pragnienie ;)
Kupiłam... pierwszą od dawna szminkę - różową, a co? Nie wolno mi?? Wolno, w końcu mogę być kurą domową z pomalowanymi na różowo ustami! Tusz do rzęs też kupiłam - pogrubiający i wydłużający. Zamówiłam perfum z katalogu... Nie żebym do tej pory śmierdziała w domu czy coś, ale teraz będę się perfumować każdego ranka. Nie chcę być już Mamą, której życie rozgrywa się pomiędzy kuchnią, nocnikiem w łazience i bieganiem za rowerkiem. Od teraz chcę być Mamą, która robiąc to wszystko prezentuje się lepiej i ma więcej czasu dla siebie...
Mój czas... zarządziłam w domu! Mój czas to prowadzenie bloga, to dwie godziny dziennie dla siebie, wyjście z przyjaciółką na kawę, spacer... tylko z psiskiem... bez tych wszystkich rowerków, toreb, kanapek, soczków, nerwowego szukania kluczy czy zbierania rozsypanych na ulicy ziemniaków kupionych na obiad.
Zatraciłam się na kilka lat, zamiotłam pod dywan samą siebie! Ale teraz zamiatając drobinki, które zostały znowu się odnalazłam. Podniosłam i otrzepałam z resztek kurzu. I zaczynam walkę od nowa. I Wy Mamy, Kurki Domówki, Kaczki Dziwaczki pamiętajcie, że wszystkie przede wszystkim jesteśmy KOBIETAMI. Byłyśmy nimi zanim zjawili się nasi Panowie, pojawiły dzieci. I bądźmy nimi teraz - forever and ever :):):)
I tak trzymaj! Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńI tak zamierzam! Dzięki :)
Usuńnoooooooooooo! dobre! tak trzymaj dziewczyno. Myslę że wszytskie (albo prawie) na jakimś etapie popełniamy ten sam błąd. Zapominamy się troszczyć o nas same. A przecież nie trzeba wiele. Dla mnie to były czerwone buty. A potem już poszło. Jakie masz marzenie (nie.. nie o to pytam...to oczywiste) takie dla siebie?
OdpowiedzUsuńno właśnie... popatrz ile trzeba miesięcy...lat, żeby wpaść na te właśnie czerwone buty, różową szminkę, nawet na męża (lub obcego faceta:P) i odnaleźć siebie na nowo w tej "starej", zmęczonej Mamie!
OdpowiedzUsuń